Wójt Lanckorony zwolnił szefową domu kultury. Za co?

Anna Kania szefowała Gminnemu Ośrodkowi Kultury w Lanckoronie od sześciu lat. Na początku tego roku wygrała kolejny konkurs na to stanowisko, na trzy lat. Twierdzi, że już wtedy czuła niechęć ze strony Tadeusza Łopaty, wójta gminy Lanckorona. Przyznaje jednak, że zwolnienia z pracy się nie spodziewała.

W uzasadnieniu wypowiedzenia stosunku pracy, które otrzymała dyrektor GOK, można przeczytać, że chodzi o dwie kwestie. Pierwsza to przekroczenie uprawnień przy organizacji Jarmarku Bożonarodzeniowego podczas festiwalu Anioł w Miasteczku. GOK miał podpisać takie umowy z kupcami, którzy rozłożyli na lanckorońskim ryneczku swoje kramy, by ci nie musieli płacić za wykorzystanie płyty ryneczku Urządowi Gminy.

Drugi zarzut dotyczy kwietniowej akcji szycia tysiąca maseczek ochronnych dla seniorów i mieszkańców gminy Lanckorona. Według wójta dyrektorka GOK zleciła swym podwładnym to zadanie w czasie pracy. W obu tych przypadkach, jak napisał wójt Łopata: "doszło do utraty zaufania", co miało "uniemożliwić współpracę" z władzami gminy.

- Nie zgadzam się z tymi zarzutami, ponieważ cała moja praca opierała się zawsze na współpracy z panem wójtem. O wszystkich działaniach podejmowanych przez nasz ośrodek, w związku z rynkiem i straganami, zawsze wiedział i mieliśmy na to jego zgodę, więc to jest szukanie powodu "na siłę" - twierdzi Anna Kania. Dziwi ją też stanowisko wójta w sprawie akcji szycia maseczek.
- Nie pomyślałabym nigdy w życiu, że robiąc dobre rzeczy narażę się na zwolnienie. Niestety w oczach mojego pracodawcy ta akcja nie zasłużyła na pochwałę tylko na zwolnienie - dodaje.

W obronę dyrektor Ośrodka Kultury wzięli mieszkańcy gminy. Gdy poskarżyła się na zwolnienie na portalu społecznościowym, to pod jej wpisem pojawiło się ponad sto komentarzy oburzonych decyzją władz gminy internautów.

"Nie ma mojej, naszej zgody na mściwość, zawziętość i głupotę, chęć zniszczenia innego człowieka, tylko dlatego że ma się władzę i nie szanuje się innych ludzi i ich poglądów. Skandaliczne jest piętnowanie kogoś za szycie maseczek" - twierdzi Renata Bukowska, były dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Lanckoronie, uznany społecznik i lokalna aktywistka.

****
"Miałem kilka okazji pracować z Anią i byłem zadowolony ze współpracy. Jestem mocno zdziwiony, że została zwolniona za szycie maseczek dla seniorów. Co miała robić, gdy GOK był z powodu pandemii niedostępny dla młodzieży?? - dziwi się Józef Wypartowicz, sołtys Lanckorony.
***

- Dzieje się bezprawie, a na to społeczność na pewno nie da przyzwolenia - zapewnia radny tej gminy Jolanta Hytkowska - Fąfara.
Na najbliższy wtorek radni gminy zapowiedzieli specjalnie posiedzenie gminnej komisji kultury w tej sprawie. Tłumaczą, że będą domagać się od wójta wyjaśnień i zmiany decyzji. Protesty szykują też: miejscowa młodzież i zwykli mieszkańcy.

Padają też sugestie, że przyczyna zwolnienia może być całkiem inna. Kilka miesięcy temu gmina żyła pomysłem postawienia na terenie graniczącym z działką teściów Anny Kani nadajnika sieci 5G.
"Wielu, w tym ona, przeciwko temu protestowało a wójtowi zarzucono, że plany tej inwestycji miał ukrywać przed mieszkańcami. Ludzie wójtowi wytknęli kłamstwo, a Kania kilka dni później usłyszała, że jako pracownica urzędu powinna wójta bronić a tego nie robiła" - napisał w internecie jeden z mieszkańców.

Jaka jest prawda? Wójt Tadeusz Łopata (w wyborach samorządowych kandydował z poparciem Prawa i Sprawiedliwości) nie chce komentować tej sprawy. Z kolei Anna Kania nie wyklucza skierowana sprawy na drogę sądową za bezprawne zwolnienia z pracy. Zapewnia, że jest chciałaby dalej pracować w GOK.

0f7a5df9-640f-15d3-9b59-20e29f90aaab,079423d4-2486-a960-9449-19ca0e1b85f0