Zbierali podpisy pod listem do premiera abyśmy mogli kupować żywność wprost od rolników
Ogólnokrajowa akcja w obronie dobrej, tradycyjnej żywności odbyła się też w Wadowicach
Przypomniano, że od połowy stycznia trawa protest rolników. Domagają się oni m.in.wprowadzenia przepisów umożliwiających rolnikom przetwarzanie własnych surowców gospodarczych i ich sprzedaży. Rolnicy domagają się aby przepisy sanitarne dotyczące takiej działalności dostosować do skali i sezonowości produkcji. To ma umożliwić konsumentom dostęp do lokalnych produktów i polepszyć kondycję małych gospodarstw rolnych. - Mieszkańcy i turyści chętnie podpisywali się pod petycją. W ciągu godziny zebraliśmy ponad sto podpisów poparcia dla naszych działań -mówi Jolanta Kubas, określająca się jako świadoma konsumentka żywności. Protest jest wyrazem poparcia ogólnokrajowej akcji w obronie dobrej, tradycyjnej żywności. Jak twierdzą protestujący, konsumenci chcą dostępu do dobrej żywności wytwarzanej na małą skalę, lokalnej, a nie wyprodukowanej w wielkich fabrykach z użyciem ogromnej ilości środków zatruwających nasze organizmy lub wręcz je zmieniających, bo powstających przy użyciu organizmów genetycznie modyfikowanych GMO. - Komu zależy na tym, aby w Polsce żywność, która jest najlepszej jakości była nielegalna? -pyta Sir Julian Rose, prezes ICPPC oraz rolnik. Dodając, że specjalnie wymyślono, w większości nieodpowiednie, przepisy sanitarno-higieniczne, aby uniemożliwić indywidualnym rolnikom wykonywanie w pełnym zakresie ich zawodu. Przepisy te nie przyszły z Brukseli, lecz z Warszawy! - mówi Sir Julian Rose. - Mogę szczerze powiedzieć, że żywność wytwarzana przez polskie tradycyjne gospodarstwa rodzinne jest najlepsza w swoim rodzaju w Europie. To wielka tragedia, że przesadnie surowe przepisy wykluczają teraz tą żywność i jednocześnie niszczą źródła utrzymania rolników oraz skazują konsumentów na kupowanie niezdrowej żywności - dodaje prezes ICPPC.