Do dramatycznych zdarzeń doszło 3 marca. Irena S. mieszkała na granicy Andrychowa i Bulowic z mężem, dwójką dzieci, matką i bratem. Ten ostatni po rozwodzie wrócił do rodzinnego domu, przez co matka z córką ciągle się kłóciły.
– Żona chciała spokoju, a brat tylko kłopoty sprawiał. Ciągle nie miał pieniędzy, kłócił się z matką, ale ta nie miała serca wyrzucać go z domu – opowiadał kilka dni po morderstwie Marek S. mąż morderczyni. – Irka leczyła się psychiatrycznie. Od kilku miesięcy była na słabszych lekach, co przynosiło efekty. Nie miała skurczów mięśni, lepiej się czuła, wracała do niej radość życia.
Małżeństwo na kilka dni przed dramatem zdecydowało, że wyprowadzi się z domu i zamieszka w Siemianowicach Śląskich. Nie doczekali.
Irena S. zabiła 86-letnią matkę metalowym tłuczkiem. Kobieta zginęła od jednego ciosu w głowę. Policja znalazła ciało w przedpokoju. Brat Ireny S. dostał kilka ciosów, jednak schronił się w pokoju i powiadomił funkcjonariuszy. 46-latka czekała na przyjazd policji. Nie stawiała oporu.
– Podobno kłóciły się znowu o szwagra i kiedy ten wtrącił się do rozmowy, Irka nie wytrzymała i zamachnęła się tym, co miała pod ręką – opowiadał Marek S. – Nie jest złą kobietą, tylko chorą. Wymaga leczenia. Żałuję, że nie ma jej z nami – mówił ze łzami w oczach.
Kobieta była badana przez biegłych, ale stwierdzili, że jest całkowicie poczytalna.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?