Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wadowice: Szpital Jana Pawła II jak tonący Titanic

Ewelina Żebrak, Przemysław Malisz
Jerzy Hojka z Lanckorony leży na oddziale wewnętrzym. Ma nadzieję, że interna zostanie
Jerzy Hojka z Lanckorony leży na oddziale wewnętrzym. Ma nadzieję, że interna zostanie fot. Ewelina Żebrak
Tak miażdżących opinii ekspertów na temat kondycji finansowej Szpitala Powiatowego im. Jana Pawła II w Wadowicach chyba nikt się nie spodziewał. Analizę zamówiła sama dyrekcja szpitala. W miniony poniedziałek ujawniono ją w trakcie sesji powiatu.

Fakty24: Zobacz najświeższe informacje z Krakowa i Małopolski!

Z diagnozy wynika czarno na białym, ile długu ma wadowicka lecznica. To już ponad 6 mln złotych. Trzeba wziąć też pod uwagę, że pilnego remontu kosztem nawet 14 mln złotych wymaga pawilon "C". Konieczna jest również budowa nowego pawilonu "E" za 60 mln zł. Nie dziwi zatem, że eksperci, którzy mieli za zadanie prześledzenie całej sytuacji, nie szczędzili cierpkich słów.

Dr Marcin Kautsch, analityk, stwierdził wprost, że wadowicka lecznica z powodu złego zarządzania dotarła już do dna. - Ze wszystkich danych wynika, że pogarszająca się sytuacja finansowa i rosnące koszty w końcu doprowadzą do najgorszego. Szpital po prostu przestanie istnieć - mówił Marcin Kautsch.

Swą multimedialną prezentację opatrzył wymownymi slajdami - obrazem tonącego Titanica czy wymarłych dinozaurów. Jego zdaniem trzeba ograniczyć liczbę łóżek z 320 do 220. Starostwu - odpowiedzialnemu za szpital - doradzał uruchomienie nowych oddziałów, których inne lecznice w regionie jeszcze nie mają. To ściągnie pacjentów, a co za tym idzie - pieniądze za ich leczenie.

Ekspert Aleksandra Kaczor podkreślała, że konto szpitala świeci pustkami. Wszelkie pieniądze, które na nie spływają, natychmiast są przekazywane na obsługę rachunków.

O swoje walczą też pacjenci, którzy oskarżyli szpital, że pracujący tu lekarze przeprowadzili na nich nieudane zabiegi, które mają negatywny wpływ na ich zdrowie. Trzech pacjentów domaga się w sumie odszkodowania w kwocie 1,3 mln zł.

Starosta wadowicki Janusz Jończyk przekonywał nas wczoraj, że wierzy w wiarygodność analizy ekspertów, choć jest ona bolesna. Liczy jednak, że szpital uda się uratować. - Nasz szpital jest jak pacjent, u którego zdiagnozowano chorobę, ale ona nie jest nieuleczalna - zaznacza Jacek Jończyk. Tłumaczy, że teraz najważniejszym zadaniem przed dyrekcją placówki jest jej zbilansowanie. Szpital musi szybko wyjść na zero. Nie ukrywa, że propozycja zmniejszenia liczby łóżek może wzbudzać emocje, ale podkreśla, że już druga grupa niezależnych ekspertów sugeruje takie rozwiązanie. - Na oddziale powinno być obłożenie w granicy 85 procent, a tymczasem są takie, gdzie prawie co drugie łóżko jest wolne - wylicza starosta.

Teraz programem naprawczym ma się zająć dyrekcja. Wiadomo, że część lekarzy odejdzie z pracy jeszcze w tym roku.

Małopolska Wybory 2011: Zobacz wszystkich kandydatów do Sejmu i Senatu

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video. Zapisz się do newslettera!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto