- Znajomy stał tu z poważnym okaleczeniem kilka godzin czekając na pomoc. W końcu zawiozłem go do Krakowa - mówi jeden z mieszkańców miasta prosząc o anonimowość, bo - jak mówi - on też może tutaj trafić, i co wtedy?
Radni poruszyli temat na sesji rady powiatu i nie zostawili na szpitalnych decydentach suchej nitki.
- Te horrory, które się dzieją w izbie przyjęć i SOR, są nie do przyjęcia. Nie jest rzadkością oczekiwanie po dziesięć godzin na przyjęcie do szpitala - mówił podczas obrad rady powiatu radny Zbigniew Mieszczak. W podobnym tonie wypowiadali się także inni rajcy powiatu. Zastanawiano się nad przyczyną problemu.
**Szpital Wadowice: horror na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym?**
Okazało się, że Szpitalny Odział Ratunkowy (SOR) w Wadowicach jest połączony z centralną izbą przyjęć. Dlatego to właśnie w tym miejscu oczekują pacjenci mający skierowanie do szpitala, a także chorzy ze zwichniętą nogą czy z kołataniem serca. W efekcie zdarza się, że na tym połączonym oddziale tworzą się całodzienne kolejki oczekujących. Radni apelowali więc, żeby rozdzielić SOR od Izby Przyjęć i już bardziej nie męczyć pacjentów.
Ordynator SOR, zresztą również radny powiatowy Edward Surma, wyjaśnił, że wielu pacjentów nie powinno w ogóle trafiać na SOR. Niektórzy są wygodni i zamiast umówić się na wizytę w przychodni u specjalisty, gdzie terminy są odległe, idą do SOR i liczą, że lekarze wykonają im tam również szereg badań i testów.
Tymczasem priorytetem dla załogi tego oddziału są pacjenci w ciężkim stanie, np. z wypadków. Procedury te mogą trwać kilka godzin, co skutkuje długim oczekiwaniem na przyjęcie pacjentów, których stan nie zagraża życiu. Surma zwrócił też uwagę na raport Najwyższej Izby Kontroli z listopada 2012 roku, według którego od 30 do 80 proc. osób zgłaszających się do SOR to pacjenci, którzy ze względu na swój stan zdrowia powinni korzystać z podstawowej opieki zdrowotnej lub porad specjalistów w poradniach. Przypomniał także, że co roku przez wadowicki SOR przechodzi ok. 24 tys. pacjentów, z tego tylko około 30 proc. trafia na leczenie na oddziale. - Pozostali w większości wracają do domu - wyjaśniał ordynator Surma.
Z kolei Urszula Lasa, dyrektorka Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej, wyjaśniła, że długie oczekiwanie pacjentów w izbie przyjęć szpitala jest związane przede wszystkim z okresem wzrostu zachorowań na grypę. Jedna z jednostek podstawowej opieki zdrowotnej na terenie powiatu wadowickiego nie przyjmuje swoich pacjentów, w związku z czym przychodzą oni po porady właśnie do szpitala.
A proponowany przez niektórych radnych rozdział centralnej izby przyjęć i SOR spowodowałby konieczność zatrudnienia nowych osób. Na co szpitala teraz nie stać. Wobec niemożliwości rozwiązania problemu radny Zbigniew Jurczak zaproponował, żeby dla pacjentów uruchomić chociaż... bufet.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?