Skawce, Mucharze: przez zbiornik z Świnnej Porębie żyją na walizkach

Maleńka wioska, w której zostało już tylko sześć domów. Reszta z kilkuset mieszkańców została wysiedlona właśnie ze względu na budowę zbiornika wodnego. Ci, którzy zostali, żyją tu odcięci od świata.

**Czytaj także:

**

- Nie ma u nas już poczty, szkoły czy przedszkola. Co gorsza, nawet po chleb musimy wyjeżdżać do sąsiedniego Mucharza, bo nasz lokalny spożywczak dwa lata temu zamknęli - wzdycha Edward Durda, mieszkaniec Skawiec. - Teraz, żeby coś załatwić, trzeba poświęcić połowę dnia. Kiedyś kursowały autobusy PKS, pociągi, ale to już stare czasy - mówi z nostalgią.

Mieszkańcy wspominają wspaniałe lata, kiedy ich mała, lecz bardzo malownicza miejscowość była rajem dla turystów. - Latem przyjeżdżało do nas mnóstwo wczasowiczów, aby wypocząć nad Skawą. Piękne tereny, góry, rzeka. Wioska tętniła życiem - zamyśla się pan Edward. - Teraz nawet sąsiada nie ma. Zostało raptem kilka domów - macha ręką.

Mężczyzna w Skawcach mieszka od ponad trzydziestu lat. Jak sam przyznaje, bardzo trudno mu będzie opuścić ojcowiznę. - Trzeba pamiętać, że żadne pieniądze, czy jak oni wolą mówić - rekompensata, nie wynagrodzi człowiekowi tego, co czuje, gdy musi opuszczać swój dom - żali się mężczyzna.

Mieszkańcom Skawiec właśnie zadano kolejny cios. Ze wsi wywieziono figurkę Matki Bożej, przy której kiedyś setkami gromadzili się na nabożeństwach. Dziś wiedzą, że relikwia więcej nie wróci. Zgodnie z obietnicą Matka Boska miała zostać wywieziona wraz z wysiedleniem ostatniego mieszkańca. Słowa nie dotrzymano.
Nie łatwiej mają mieszkańcy Mucharza. Znaczna część tej gminy to także tereny pod budowę zbiornika.

Zofia i Stefan Targosz mieszkają w domu, który przeznaczony jest do rozbiórki pod inwestycję. Mieli niesłychanego pecha. Gdyby budynek stał kilka metrów dalej, mogliby spać spokojnie, a tak znalazł się na planach budowy zbiornika. - Nasz sąsiad może sobie dalej mieszkać w domu bez konieczności wysiedlenia, a nas czeka przeprowadzka - żali się pani Zofia.

Najgorsze jest to, że przeniosą się zaledwie o dziesięć metrów, na drugą stronę ulicy, bo tam przydzielono im nowy lokal. - Z okna nowego mieszkania będę widziała jak ciężki sprzęt równa z ziemią mój dom. Serce się kraje na samą myśl - dodaje ze łzami w oczach emerytka. Główny inwestor zapory Świnna Poręba od lat walczy z żalami wysiedlanych ludzi. Jak twierdzi Piotr Janka z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej taka jest, niestety, kolej rzeczy podczas wykonywania inwestycji.

- Rozumiem, że ludziom, szczególnie tym w podeszłym wieku, ciężko pozostawić dorobek całego życia i przenieść się w nowe miejsce - tłumaczy Piotr Janka. - To jak przesadzanie starych drzew. Jednak nikogo nie zostawiamy "na lodzie". Jeśli ktoś nie radzi sobie ze zmianą miejsca zamieszkania, służymy pomocą. Pomagamy w znalezieniu mieszkania. Wybudowaliśmy także dwa bloki komunalne dla rodzin wysiedlonych. Każdy również dostaje zadośćuczynienie finansowe. Przykro mi, ale tak być niestety musi - dodaje Janka.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Skatował go za kobietę