- Podpisałem umowę przedwstępną. Całe dwadzieścia stron - mówi Józef Paklikowski, emeryt. - Od razu musiałem wpłacić im 6 procent potrzebnej mi kwoty, czyli 4200 zł - wyjaśnia niedoszły kredytobiorca, jak o sobie mówi. Potem otrzymał pismo, z którego wynikało, że kredyt może owszem dostać ale po "weryfikacji wiarygodności zabezpieczeń".
- Zdębiałem, po przecież ja im mówiłem, że nie posiadam żadnego majątku, czy też polis ubezpieczeniowych - mówi wściekły ze złości Paklikowski, dodając, że z tego punktu wynikało, że ma jeszcze dać firmie weksel in blanco.
Zadzwonił więc do pożyczkodawcy, ale nic nie wskórał. Gdy doszło do niego pismo umowy, włosy stanęły mu dęba, dowiedział się, że kredyt owszem może dostać, ale w ratach po 5 tys zł i to pod warunkiem, że będzie miał m.in. wiarygodnych żyrantów.
Poinformował więc "Skarbiec", że rezygnuje i prosi o zwrot 4200 zł. Napisał już w tej sprawie kilka pism. Nie otrzymał na nie żadnych odpowiedzi. Dzwoni więc systematycznie do firmy, żeby usłyszeć od jakieś anonimowej osoby, która przedstawia się jako korporacja "Skarbiec", że zwrot wpłaconej kwoty mu się nie należy.
- To jest firma, z którą potykam się w sądzie od lat - mówi Marek Wieroński, powiatowy rzecznik konsumentów w Wadowicach. - Oni po prostu żerują na ludzkiej naiwności - wyjaśnia. Rzecznik w tym roku starł się z tą korporacją w pięciu różnych sprawach. Wszystkie sprawy udało mu się wygrać, ale niektóre z nich ciągnęły się po kilka lat. Szkopuł w tym, żeby te wyroki jeszcze udało się wyegzekwować.
Korporacja "Skarbiec" działa na rynku pożyczek od lipca 2002 roku. Przedmiot działania tego przedsiębiorstwa został określony jako "pozostałe pośrednictwo finansowe". Nabici w butelkę niedoszli kredytobiorcy nieraz zarzucali firmie działalność w tzw. systemie argentyńskim.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?