Radny z Wadowic kupił 15 miejsc parkingowych za ponad milion złotych. Dlaczego tak srogo przepłacił? W tle konflikt lokalnych polityków

Przetarg na sprzedaż 11-arowej działki, znajdującej się przy ul. Wojtyłów, w samym centrum miasta, kilka kroków od papieskiej bazyliki, ogłosił Urząd Miejski w Wadowicach.

Wzięło w nim udział czterech oferentów, każdy musiał wpłacić wadium w wysokości 96 tys. złotych.

Cenę wywoławczą ustalono na 570 tysięcy złotych brutto - poinformował wadowicki magistrat.

Przetarg wygrał radny Wadowic Robert Malik, który wylicytował ten zakup za 1 230 000 złotych brutto.

Na początku lipca radny przelał pieniądze na gminne konto i został oficjalnie właścicielem małego placyku. Jest on o tyle kluczowy, że przylega do innej, nieco większej działki, należącej do prywatnego właściciela.

Przez ostatnie lata na swoim terenie zdołał urządzić płatny, ogrodzony parking. Rzadko kiedy był on wypełniony samochodami, bo cena (4 złotych za godzinę) najwyraźniej odstraszała klientów. Nie pomagał w tym fakt, że na przyległym do tego parkingu terenie, znajdowała się właśnie ta, 11-arowa, miejska działka, na której można było parkować za darmo. W efekcie płatne miejsca postojowe były puste, a darmowe, w liczbie 15 sztuk, przeżywały istne oblężenie. W Wadowicach to kluczowa kwestia, bo miasto boryka się z brakiem miejsc od parkowania od lat.

Burmistrz Bartosz Kaliński zdecydował się jednak sprzedać działkę. Chciał ją kupić m.in właściciel pobliskiego prywatnego parkingu.

Oburzyło to kilka opozycyjnych radnych, z byłym burmistrzem Wadowic Mateuszem Klinowskim. W kwietniu złożyli oni doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Wadowicach o możliwości działania na szkodę gminy, a tym szkodliwym działaniem miało być właśnie oddanie małego parkingu w prywatne ręce.

Gdy było już wiadomo, że donos do prokuratury nie zatrzyma sprzedaży, zbuntowani radni zdecydowali się na desperacki krok.
Jeden z nich, Robert Malik, postanowił, że też będzie brał udział w przetargu. Problem w tym, że wielokrotnie licytowana cena poszybowała chyba jednak za wysoko. W efekcie radny zapłacił niemal dwa razy więcej, niż chciało za działkę miasto.

Kwota 1,23 mln zł zrobiła spore wrażenie na mieszkańcach Wadowic, bo do tej pory radny Malik nie uchodził za krezusa. Mimo, że, jak sam podaje na internetowej stronie UM Wadowice, od 1991 roku, prowadzi prywatną działalność gospodarczą i jest współwłaścicielem firmy, zajmującej się przetwórstwem tworzyw sztucznych oraz produkcją elementów obuwniczych, to nie dorobił się fortuny.

Potwierdził to zresztą 23 kwietnia tego roku, w oświadczeniu majątkowym, gdzie napisał, że zgromadził 24 tysiące złotych na koncie bankowym a na dodatek ma jeszcze 215 tysięcy złotych kredytu do spłacania.

Skąd więc uzbierał 1,2 miliona złotych na zakup malutkiego parkingu, którego sprzedaż określał kilka miesięcy wcześniej jako działalność szkodliwą dla gminy?

Gdy we wtorek (13 lipca) chcieliśmy go o to zapytać kategorycznie odmówił jakichkolwiek wyjaśnień.

Nie będę niczego komentował! - oświadczył reporterowi Gazety Krakowskiej i przerwał połączenie telefoniczne.

Nerwy radnego Malika wydają się mieć swoje uzasadnienie, bo jak wyliczyliśmy, ta kosztowna inwestycja w 15 miejsc parkingowych nieprędko mu się zwróci.

Zakładając, że cena za parkowanie zostałaby ustalona na 4 zł za godzinę (najwyższa obecnie stawka za parkowanie w Wadowicach) przy wszystkich zajętych miejscach przez 10 godzin dziennie, radny miałby 600 zł zarobku na dobę, 18 tysięcy złotych na miesiąc a więc ok. 216 tysięcy złotych rocznie. Od tego musiałby jeszcze odliczyć podatek. Inwestycja zwróciłaby się mu więc najwcześniej za ok. 10 lat. Dopiero potem radny mógłby zacząć wychodzić na plus.

To jednak też może nie być możliwe, bo przedsiębiorca, który przegrał licytację, postanowił - najwyraźniej na złość radnemu, udostępnić wszystkim swój parking, gdzie jest kilkadziesiąt miejsc postojowych, zupełnie za darmo.

W tej sytuacji to parking radnego może teraz stać pusty.

Powody tej dziwnej inwestycji Roberta Malika, odsłonił nieco dopiero jego kolega, radny Mateusz Klinowski, który, tak jak Malik, należy do klubu radnych Wolne Wadowice. Wolne Wadowice krytykują rządy burmistrza Bartosza Kalińskiego i radnych miejskich z klubu Prawa i Sprawiedliwości.

Były burmistrz Wadowic sugeruje, że gdy odzyska władzę w Wadowicach i znów zostanie burmistrzem, to gmina... odkupi, wartą teraz ponad milion złotych, działkę od radnego Malika.

- Postanowił więc działać i sam stał się posiadaczem gminnego parkingu przy plantach, tym samym gwarantując gminie uczciwy zarobek. Zakup bez problemu mu się zwróci, a po odsunięciu burmistrza i radnych PiS od władzy w mieście, będzie można kiedyś porozmawiać o powrocie tej nieruchomości do majątku gminy - twierdzi Mateusz Klinowski.

Nie udało się nam uzyskać komentarza w tej sprawie burmistrza Wadowic Bartosza Kalińskiego. Do sprawy wrócimy.