Czytaj także: O wieżowcach w Krakowie: "Budujmy na zachodzie"
Kierowca busa z Wadowic, którego zatrzymali funkcjonariusze Inspekcji Transportu Drogowego, czyli popularne "krokodylki", właśnie wyjechał ze stacji diagnostyki pojazdów. Tam wystawiono mu dokument potwierdzający, że jego wóz jest sprawny. Tymczasem okazało się, że nie działają w nim hamulce, a z silnika ciurkiem leje się olej.
Tego samego dnia w Wadowicach inspektorzy skontrolowali jeszcze 11 innych busów. Żaden z nich nie był sprawny. - O sprawie kierowcy, który miał uszkodzone hamulce, a mimo to legitymował się ważnym badaniem technicznym, powiadomiliśmy nie tylko starostwo powiatowe, które wydaje koncesje na przewóz ludzi, ale również prokuraturę - relacjonuje Szymon Kempka, inspektor transportu drogowego z Chrzanowa.
Inspektorzy podejrzewają, że doszło do przestępstwa. Chodzi o fałszowanie dokumentów i poświadczenie nieprawdy. - Za te czyny grozi nawet do pięciu lat pozbawienia wolności - podkreśla Jerzy Utrata, szef wadowickiej prokuratury.
Podobnie czarną statystykę odnotowali inspektorzy w Chrzanowie. Tutaj na dziewięć kontroli odebrano aż pięć dowodów rejestracyjnych. - Od początku roku wystawiliśmy już przeszło czterysta mandatów i odebraliśmy ponad dwieście dowodów rejestracyjnych - informuje Kempka.
Wielokrotnie podczas kontroli okazuje się, że w busie znajduje się za dużo osób. Niektóre nie mają nawet gdzie usiąść. Za każdą osobę upchniętą nielegalnie w minibusie kierowca płaci sto złotych kary.
Nieuczciwi są nie tylko busiarze, ale również kierowcy ciężarówek. Wielu z nich jeździ przeładowanymi pojazdami, czym doprowadza do powstawania kolein na drogach całego powiatu. - Podczas ważenia pojazdów zawsze wychodzi, jaką ciężarówka ma masę - podkreślają inspektorzy transportu.
Kierowcy ciężarówek za przekroczenie tonażu muszą zapłacić od stu do pięciuset złotych.
Pracę chrzanowskich "krokodyli" najbardziej cenią chrzanowianie, którzy mieszkają przy ruchliwych drogach. Stanisław Knapik z ulicy Jaworowej w Libiążu twierdzi, że od czasu, gdy inspektorzy zaczęli pojawiać się w okolicy, tiry nie rozsypują już gruzu na drogę tak często, jak było to jeszcze przed rokiem.
- Pewnie ich kierowcy raz i drugi dostali mandat i się opamiętali - twierdzi libiążanin. Sam niejednokrotnie dzwonił do chrzanowskich inspektorów z prośbą o interwencję.
Jedyna taka jednostka w okolicy
Grupa inspektorów transportu drogowego, nazywana "krokodylami" ze względu na zielone mundury, osiedliła się w Chrzanowie przed rokiem. To jedyna taka jednostka w Małopolsce zachodniej. Pracuje 24 godziny na dobę. Ma swoje stałe miejsca patroli - w Trzebini (koło Rafinerii), w Bobrku, Wadowicach (przy drodze krajowej nr 52) oraz w Andrychowie przy obwodnicy. Stacjonuje także przy komendzie policji w Chrzanowie.
Miss Polonia z dawnych lat! Zobacz archiwalne zdjęcia kandydatek
"Super pies, super kot!". Zgłoś zwierzaka w plebiscycie i wygraj nagrody!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?