Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maciej Żak, trener Skawy Wadowice: Nie jestem czarodziejem, zespół z każdym meczem nabierał pewności siebie

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Skawa Wadowice, mistrz rundy jesiennej 2020 klasy A - Wadowice
Skawa Wadowice, mistrz rundy jesiennej 2020 klasy A - Wadowice Fot. Skawa Wadowice
Rozmowa z MACIEJEM ŻAKIEM, trenerem Skawy Wadowice, mistrza jesieni wadowickiej klasy A.

Można powiedzieć, że odmienił pan Skawę niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. 12 punktów przewagi nad drugim w tabeli Narożem Juszczyn musi robić wrażenie.
Rozpoczynając pracę w Skawie stawialiśmy sobie za cel mistrzostwo półmetka, ale wynik przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Przeszliśmy przez jesień bez porażki, z dwoma tylko remisami, pozostałe mecze wygrywając. Za nami cztery miesiące gry. Na szczeblu terenowym to wielkie wyzwanie, a mimo to, udało nam się ustrzec wpadek, utrzymując równą formę, co bez względu na szczebel rozgrywek jest godne uwagi.

Właśnie w poprzednich latach Skawa wahaniami formy przegrywała walkę o awans.
Dokładnie. Zespół co roku miał w planach walkę o awans i zawsze do pewnego momentu realizował plan, ale przychodziły trzy, cztery mecze wpadek - remisów czy porażek - i konkurencja „odjeżdżała”. Teraz to konkurenci do awansu gubili punkty, a my je systematycznie zbieraliśmy. Historia zatoczyła koło.

Widać, że zespół przy panu dojrzał mentalnie
Przychodząc do Skawy powiedziałem chłopcom, że atakiem wygrywa się poszczególne mecze, ale mistrzostwo zdobywa się obroną. Nie jestem czarodziejem. Te słowa do nich trafiły, bo tylko osiem straconych goli w 17 meczach jest rewelacyjnym wynikiem. Nikt nie strzelił nam więcej niż jedną bramkę w meczu. Widziałem, jak z każdym spotkaniem zespół rósł w siłę, a – co godne podkreślenia – jego kadra nie zmieniła się w porównaniu do poprzednich lat. Doszedł jedynie 35-letni Piotr Świerczyński, który wcześniej był ze mną w Czańcu. Był sercem drugiej linii i przerasta ten poziom rozgrywek. Młodzież ma się przy kim uczyć. Nie ukrywam, że jesienna zaliczka nad konkurencją pozwoli nam w komfortowych warunkach przepracować zimę.

46 zdobytych goli także robi wrażenie...
Dla mnie ważne jest także to, że jesienią skuteczność rozłożyła się na cały zespół. 30 procent goli zdobyliśmy ze stałych fragmentów gry, ale trafialiśmy także z ataku pozycyjnego i szybkiego. To jest tym bardziej cenne, bo po kilku kolejkach nogę złamał nasz snajper Pathmore Shereni, a na nim w poprzednich latach głównie opierała się siła uderzeniowa Skawy. Bez niego zespół odnalazł się w nowych realiach.

Pod koniec jesieni na boisku pojawiali się młodzi chłopcy. Nie bał się pan podjąć ryzyka?
Jednym z moich zadań w Skawie jest wprowadzanie jej wychowanków do seniorów. Mając dużą zaliczkę punktową swoich sił próbował 17-letni Nikodem Nowak. W kolejce czekają jego młodsi koledzy Szymon Wiktor i Konrad Bednarek, którzy wiosną powinni dostać swoją szansę. Pewnie, że końcówka jesieni była ciężka, bo każdy rywal się sprężał, żeby zostać pierwszym, który pokona lidera. Jeszcze nie tym razem. Skończyło się jedynie dwoma remisami. W derach w Choczni 0-0 i było to jedyne spotkanie, w którym nie strzeliliśmy gola. Z kolei u siebie 1-1 było z Jałowcem Stryszawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto