Chłopiec urodził się z niewydolnością nerek. Potem jego stan się pogorszył, a podawane w szpitalu silne leki zniszczyły mu słuch. Na dodatek mimo wysiłków logopedów Damian prawie nie mówi. Żyje tylko dlatego, że przeszczepiono mu jedną nerkę. Od kilku lat bierze specjalistyczne leki, aby organizm mógł funkcjonować.
To wiąże się ciągłymi wyjazdami na kontrole do specjalistów jednego z warszawskich szpitali. A to kosztuje. Rodzice poprosili "Gazetę Krakowską" o pomoc, kiedy zaczęło im brakować na leki dla syna. A na nie wydają około 700 złotych miesięcznie.
- Od tego roku potrzebne Damianowi leki bardzo podrożały - mówi pani Beata, mama chłopca i dodaje, że w jednej z aptek zadłużyli się już na kilka tysięcy złotych.
Matka chłopca też jest chora i dlatego nie pracuje. Dostaje 150 zł tzw. socjalnego, a pan Zenon ojciec, pracownik tkalni byłego Andropolu, zarabia 1200 zł.
- Teraz nie stać mnie nawet na nocleg w Warszawie. Zdarzało się, że syn leżał w szpitalu, a ja spałem na ławce w parku lub w piwnicy - mówi pan Zenon. - Już nie daję rady.
Wybieramy Superkota! Zgłoś swojego zwierzaka i zgarnij dla niego nagrody!
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?