Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w maju ub. roku w bloku przy ul. Kantorowickiej w Nowej Hucie. Postrachem mieszkańców był tam od dawna 70-letni Krzysztof K. Mieszkał z konkubiną, nie pracował, utrzymywał się z renty, pieniądze wydawał głównie na alkohol. Gdy się napił, robił się agresywny, zaczepny i szukał zwady z innymi. Groził sąsiadom, bali się go, bo demonstracyjnie chodził z nożem. Jednego z mieszkańców poranił raz młotkiem, innego trzonkiem od siekiery. Na koncie miał już 13 wyroków, gdy dopuścił się kolejnego przestępstwa.
Tamtego majowego popołudnia wszedł do mieszkania znajomego, u którego trzech mężczyzn piło alkohol. Usiadł na wersalce i miał pretensje do Pawła G., że nie oddał 100 zł jego konkubinie.
W rzeczywistości 46-latek nie miał żadnego długu, ale gdy to powiedział, wówczas Krzysztof K. wstał, wyjął nóż i od góry, z zamachu wbił go pod obojczyk pokrzywdzonemu. Po zadaniu ciosu wyszedł, wrócił do swojego mieszkania.
Jeden ze świadków zaczął tamować rannemu krew, drugi poszedł do sąsiadki telefonicznie wezwać pomoc, ale na ratunek było za późno, bo cios 13-centymetrowym nożem przeciął aortę i doszło do wykrwawienia.
Policjanci byli szybko na miejscu, ale Krzysztof K. udawał, że go nie ma w mieszkaniu, uciszał konkubinę i nie chciał otworzyć drzwi. W końcu, gdy patrol znalazł się w środku, zastał mężczyznę, gdy ściągał swoje zakrwawione spodnie. Na miejscu ujawniono też nóż ze śladami krwi ofiary.
Oskarżony nie przyznawał się do winy, choć wyrażał skruchę. Twierdził, że Paweł G. był jego najlepszym przyjacielem. - Dobrych ludzi się nie zabija, więc ja go nie zabiłem - tłumaczył pokrętnie.
Za swój czyn odpowiadał w warunkach ograniczonej poczytalności, ale mimo licznych skazań nie jest recydywistą. Sąd Okręgowy w Krakowie wymierzył mu 10 lat więzienia i nie miał wątpliwości o winie mężczyzny.
Zalecił też terapeutyczny sposób odbywania kary więzienia. Po ogłoszeniu wyroku oskarżony Krzysztof K. życzył śmierci sędziom, ławnikom i prokuratorowi.
- Można zrozumieć niezadowolenie, nawet oburzenie oskarżonego, jednak takie życzenia wypowiedziane na głos publicznie i to na trzeźwo upewniają sąd w ocenie słuszności zachowania Krzysztofa K. krytycznego dnia w stosunku do Pawła G. z powodu zaprzeczenia, że był winny 100 zł - napisał sąd w uzasadnieniu wyroku.
Sąd Apelacyjny w Krakowie po odwołaniu prokuratury podwyższył mu jeszcze wymiar kary do 12 lat, ten wyrok jest już prawomocny.
- Malowniczy zakątek pod Krakowem: zamek, jezioro z zaporą i piękne drewniane chaty
- Była nazywana najbrzydszą ulicą Krakowa. Kalwaryjska kiedyś i dziś
- Chcesz zaoszczędzić? Wyjmij te urządzenia z gniazdka
- Horoskop jesienno-zimowy dla wszystkich znaków zodiaku
- Emerytury w październiku 2022. Takie przelewy będą dostawać emeryci po zmianach
- Najpopularniejsze imiona w tym roku w Krakowie. TOP 10 dla chłopców i dla dziewczynek
Nie będzie podwyżek ani dodatkowych benefitów dla pracowników
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?