Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory 2014 Wadowice: Ateista i zwolennik legalizacji marihuany wygrał w Wadowicach

Marta Paluch
Robert Szkutnik
Ateista i zwolennik legalizacji marihuany pokonał rządzącą Wadowicami od 20 lat Ewę Filipiak. Jak tego dokonał?

Walczył Pan przez kilka lat z burmistrz Wadowic Ewą Filipiak, a teraz z nią wygrał. Słodkie zwycięstwo?
Okupione czterema ciężkimi latami pracy i represji, które nas spotykały ze strony władz miasta i nie tylko. Okraszone ciężarem odpowiedzialności, bo mamy gminę, która traci swoją szansę na rozwój. Trzeba coś z tym zrobić, i to szybko.

Od czego Pan zacznie?
Od wejścia do stajni Augiasza i zobaczenia, co się tam dzieje. Będę musiał posprzątać. Przez cztery lata działalności w samorządzie, a także podczas kampanii mówiłem, że chcę rozliczyć układ rządzący tym miastem na zasadzie towarzysko-mafijnej. Ludzie chcą, by posprzątać ten cały bałagan.

Czyje głowy polecą?
Może jestem rewolucjonistą, ale nie jakobinem. Mam również świadomość realiów. Chcemy sprawdzić, jak urząd funkcjonuje, ile jest etatów.

Doskonale Pan to wie.
Ale nie wiem, czy to ludzie na kontraktach, mianowaniach, umowach.

Czyli Pan wie, kogo nie chce, ale nie wie, czy może się ich pozbyć?
Tak, więc na razie nie składam takich deklaracji.

Rzecznik urzędu, Stanisław Kotarba, chyba jednak miejsca nie zagrzeje.
Bardzo skompromitował gminę i nie widzę go w żadnej funkcji.

Zdumiało Pana zwycięstwo wyborcze? Ewa Filipiak rządziła miastem przez pięć kadencji.
Liczyłem na zwycięstwo, naprawdę. Kampaniami politycznymi zajmuję się od dawna. Jeśli udało mi się przeprowadzić kampanię na rzecz racjonalizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii w tak rzekomo konserwatywnym kraju jak Polska, to byłem przekonany, że i w Wadowicach jestem w stanie coś wywalczyć. Byłem tylko zaskoczony skalą zwycięstwa (Klinowski uzyskał 56,9 proc. głosów, Ewa Filipiak 43 proc., przy frekwencji 50 proc. - przyp. red.).

Frekwencja Pana zaskoczyła?
Nie sądziłem, że moje działania aż tak obudzą wadowiczan.

Kampania była dość brutalna. Wyciągnięto Panu dziadka z UB. Był Pan na to przygotowany?
Nigdy nie ukrywałem, kim był mój dziadek. Byłem przygotowany na taką kampanię, bo wiedziałem, kim jest Ewa Filipiak i otaczający ją ludzie. Dziadek w UB to zresztą tylko dodatek. Przez cztery lata byłem przedstawiany przez nich jako oszołom i narkoman.

Nawet dla Pana zwolenników postulaty dotyczące legalizacji marihuany są dość kontrowersyjne.
No tak, ale trzeba o tym rozmawiać. Ja proponowałem w Sejmie depenalizację, czyli niekaranie za posiadanie małych ilości tej substancji.

Postrzegam politykę jak starożytni, jako pewnego rodzaju misję pasterską. Mądrzy pasterze prowadzą stada nie tam, gdzie owce chcą iść, ale tam, gdzie będzie dla nich dobrze. Polityka to sztuka znajdowania kompromisu, proponowanie mądrych rozwiązań.

Nie za młody Pan na pasterza?
Niektórzy mówią, że za stary (śmiech). Może powinienem się zestarzeć, żeby mieć większy autorytet? Ale kiedy będzie lepszy moment niż teraz, jakie lepsze miejsce niż to?

Trudno mi zobaczyć nobliwego pasterza w rewolucjoniście.
Jestem burzycielem pewnej struktury. Nie bójmy się tego słowa: mafijnej, która funkcjonowała w Wadowicach. Ale też jestem myślicielem, naukowcem i postrzegam politykę szerzej niż doraźne działanie. Mam swoje refleksje.

Nawet fryzurę Pan do plakatów wyborczych zmienił. Nie ma już wygolonych boków i kucyka.
To tak jak z chirurgiem czy sędzią, którzy wchodzą na salę operacyjną albo sądową. Ludzie oczekują zachowania pewnej konwencji. Polityków też ona obowiązuje. Nie chciałem jej łamać, bo moje poglądy były tak kontrowersyjne dla przeciętnego odbiorcy, że niech chociaż...

Fryzura będzie normalna?
Właśnie.

Mówi Pan, że nie zmieni poglądów i zostanie sobą. Marihuany w Wadowicach zalegalizować Pan nie może.
Nie mam takich możliwości prawnych i nie taka jest moja rola jako burmistrza. Na pewno mieszkańcy mogą oczekiwać ode mnie jednego: że podniosę budżet na przeciwdziałanie alkoholizmowi i narkomanii. Teraz jest to ok. 700-900 tys. zł. Możemy wreszcie zacząć mówić o problemie, który był dotychczas przemilczany.

Z jednej strony uważa Pan, że trzeba legalizować marihuanę, ale chce Pan walczyć z uzależnieniami? Pogubiłam się.
Chcę zapobiegać uzależnieniom, bo chorych się leczy. Mam też swoje przemyślenia na temat globalnych rozwiązań dotyczących marihuany, ale nie jestem w stanie ich przenieść na grunt gminy jako burmistrz. Moim zadaniem jest zapobieganie, i to w granicach prawa. Nie mogę stwierdzić teraz, że najskuteczniej zrobimy to otwierając w Wadowicach coffee shop na wzór Holandii.

Pewnych rzeczy już nie wypada?
Dlaczego? Jeśli któryś z dyrektorów szkoły zapyta mnie o prywatne poglądy na ten temat, to je zdradzę. Ale jeśli zapytają mnie, co mogę zrobić w tej kwestii jako burmistrz, muszę zastanowić się nad profilaktyką, w granicach prawa.

Jako burmistrz nie będzie Pan mógł wypowiadać prywatnych opinii?
Nie będę mógł również filozofować na temat istnienia bądź nieistnienia Boga. Myślę, że moich wyborców mało obchodzą te moje poglądy, oni chcą, bym skutecznie zarządzał miastem. To tak jak z sędzią czy prawnikiem: wchodząc w rolę, zawieszają prywatne sądy na kołku.

Mówi Pan, że Wadowice straciły szansę na marketing związany z papieżem. Ludzi może razić, że traktuje go Pan jak produkt.
Przegapiliśmy moment, w którym mieliśmy ogromny atut w ręce - pontyfikat Jana Pawła II. Nie zbudowaliśmy spójnego produktu turystycznego opartego na tej marce. Nie ma u nas nawet wpisanej w statut gminy filii uniwersytetu, który zajmowałby się krzewieniem myśli Jana Pawła II. To raczej Wadowice chciałem potraktować jak produkt, który można dobrze sprzedać w oparciu o dźwignię, jaką była postać Jana Pawła II. Rzecz w tym, że w naszym mieście papieża w prymitywny sposób skomercjalizowano, i to jest problem. Mieszkańców to razi. Szał kremówkowy, tandetne obrazki, napis na Urzędzie Miasta: "Wadowicki samorząd zawsze wierny JP II".

Co złego w tej wierności?
To, że gdy się ich krytykowało, to krzyczeli, że się obraża samego papieża.

Coś w tym może jest... jeden z internautów skomentował Pana zwycięstwo: "Papież się w grobie przewraca"...
To ma niewiele wspólnego z prawdą. Pełnomocnikiem naszego komitetu wyborczego jest przyjaciółka Jana Pawła II. Kandydowała z naszych list i oceniła, że będę godnie reprezentować Wadowice.

Chociaż ateista?
Chociaż ateista. W Wadowicach mieliśmy dyrektora liceum, do którego też chodził Karol Wojtyła. Był on zdeklarowanym ateistą, a przy tym świetnym dyrektorem. A teraz jest w naszym stowarzyszeniu. Wymykamy się ze schematu, że tylko osoba konserwatywna może być przedstawicielem konserwatywnego elektoratu i tylko bogobojny człowiek burmistrzem papieskiego miasta. Wiem, że na mnie głosowali i młodzi, i starsi. Bo powiedziałem: będę walczyć z korupcją.

Postulat szlachetny, ale jak go realizować, mając radę miasta w opozycji?
Fakt, większość mają radni z ugrupowania byłej burmistrz. Ale część jest nowa. A inni, mimo że z ugrupowania burmistrz, okazywali mi wcześniej sympatię. Myślę, że poczują stojący za mną elektorat ośmiu tysięcy ludzi, którzy chcą zmian. To sygnał, że warto ze mną współpracować.

Zdaje Pan sobie sprawę, że teraz przeszedł Pan na stronę tych, których inni rozliczają?
Robię swoje i zobaczę, na ile mi się uda zrealizować mój plan. A rozliczający niech robią swoje. Boję się tylko tego, że nie będę wystarczająco skuteczny w naprawianiu mojej gminy.

Jaka będzie Pana pierwsza decyzja?
Chcę zrobić panel doradczy z ekspertami, przedsiębiorcami, podmiotami prywatnymi, którzy chcą doradzać gminie Wadowice. Mam nadzieję, że razem wyznaczymy kierunki działania.

Teraz, jako burmistrz, zapali Pan czasem marihuanę? Prywatnie.
Posiadanie marihuany w Polsce jest czynem zabronionym, za który grozi odpowiedzialność karna, więc nie polecam tego nikomu.

Już Pan mówi jak burmistrz...
Bo już nim jestem.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto