Wadowice: z byłym więźniem pod jednym dachem. Ludzie mają dość hałasu

- Codziennie sprowadza sobie kumpli i piją do rana z muzyką na ful - mówi Anna Adamczak, jego sąsiadka. - Jeszcze, żeby tego było mało, gdy próbujemy zwrócić mu uwagę, to wrzeszczy po nas - dodaje kobieta. Pani Anna jest po dwóch zawałach, w tym drugi atak nastąpił dwa tygodnie temu. Właśnie w dniu, gdy do kamienicy sprowadził się Krzysztof G. Nowy lokator okazał się jeszcze gorszy niż sobie wyobrażała. W ciągu dwóch tygodni odkąd mężczyzna wyszedł z więzienia dwa razy już interweniowała w jego mieszkaniu policja w sprawie zakłócania ciszy nocnej. Lokatorzy skarżyli się też funkcjonariuszom, że nowy lokator im grozi.

- Ten mężczyzna jest znany policji - przyznaje Mirosław Semik, komendant komisariatu policji w Brzeszczach. - Za każdym razem, kiedy otrzymamy zgłoszenie od lokatorów kamienicy z prośbą o interwencję, będziemy natychmiast reagować. Mogę obiecać, że dzielnicowy będzie tam częściej przychodzić - zapewnia.
Tłumaczy, że nie należy pobłażać lokatorowi, którego zachowanie jest uciążliwe dla pozostałych mieszkańców. Każda kolejna interwencja policji, to ślad, że mężczyzna nie stosuje się do regulaminu administracji, co w przyszłości może mieć znaczenie w sądzie przy ewentualnej sprawie o eksmisję.

Na razie jednak na taki krok się nie zanosi. Władze gminy, do których należy budynek przy ulicy Kościuszki, rozkładają ręce. - Jest to takim sam obywatel jak każdy inny. Z całą jednak pewnością przeprowadzimy z nim rozmowę, a jeśli to nie poskutkuje, to czekają go sankcję karne - tłumaczy Arkadiusz Włoszek, wiceburmistrz Brzeszcz.

Z Krzyfem G. próbowaliśmy się skontaktować kilkakrotnie również za pośrednictwem sąsiadów. Ani razu jednak nie otworzył nam drzwi.