Wadowice: strażnica w ruinie, na nową nie ma szans

Strażnica działa w budynkach przy ulicy Wojska Polskiego. Jej budowę rozpoczęli druhowie z OSP w latach 60. ubiegłego wieku, potem ich dzieła dokończyło państwo. Teren pod budowę wybrano niefortunnie obok rzeczki Choczenka, która często wylewa. Zdarza się, że pomieszczenia znajdujące się poniżej poziomu gruntu, są zalewane. - Bierzemy wówczas narzędzia do ręki i remontujemy. Jak trzeba, to i malujemy - mówi młodszy brygardier Paweł Kwarciak komendant PSP w Wadowicach.

Innym problemem, z jakim borykają się strażacy, jest ciasnota. I wcale nie chodzi tu o pokoje dla strażaków, chociaż warto nadmienić, że rocznie szkoli się tutaj aż 800 ochotników. - Brakuje miejsc dla samochodów - mówi komendant Kwarciak. - Miejsca postojowe w środku są cztery, a samochodów dziesięć - dodaje strażak. Z tego powodu część pojazdów przez cały rok musi stać na zewnątrz budynku. Najcięższe wozy bojowe nie mogą wjechać do środka, bo groziłoby to... zawaleniem. Garaże znajdują się na poziomie ulicy, a pod nimi jest pusta przestrzeń.

Strażakom marzy się nowy budynek o przynajmniej 14 stanowiskach dla wozów. O dodatkowe pomieszczenia upomina się też stacjonujące tutaj pogotowie ratunkowe. Komendant PSP zwrócił się do zwierzchników, by Wadowice znalazły się na liście planowanych inwestycji. Nie pozostawiono złudzeń. Kolejka jest długa.

- Pilniejsze potrzeby mają Nowy Sącz i Bochnia, a nie możemy budować trzech komend naraz, bo nie ma pieniędzy - mówi bryg. Andrzej Siekanka, rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP w Krakowie.