Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wadowice. Stanisław W. odpowiadał za próbę zabójstwa, ale sąd uznał, że tylko chciał ciężko zranić kompana

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Oskarżony Stanisław W. ma wyrok za próbę ciężkiego zranienia kolegi. Idzie do więzienia na 3 lata i 8 miesięcy
Oskarżony Stanisław W. ma wyrok za próbę ciężkiego zranienia kolegi. Idzie do więzienia na 3 lata i 8 miesięcy Artur Drożdżak
67-letni wadowiczanin Stanisław W. nie przyznawał się do usiłowania zabójstwa kolegi, z którym zajmował wspólnie pustostan przy ul. Batorego w Wadowicach. Pokrzywdzony opuścił szpital i zniknął, krakowski sąd wydał wyrok, choć nie mógł znaleźć 53-letniego Juliana P. Ostatecznie skazał oskarżonego na 3 lata i 8 miesięcy za próbę ciężkiego zranienia kolegi. Wyrok nie jest prawomocny.

FLESZ - Delmikron – czy może dojść do podwójnego zakażenia?

od 16 lat

- Julian udał się do Tychów, by opiekować się domem mężczyzny, który wyjechał za granicę - zeznawał świadek Zbigniew Z. Jego brat Tadeusz Z. mówił z kolei, że pokrzywdzony może być na Pomorzu lub faktycznie na Śląsku. Bez jego zeznań prokuraturze przed sądem było trudniej udowodnić zarzut usiłowania zabójstwa, pod jakim był sądzony oskarżony. Stanisław W. nie przyznawał się do winy i mówił, że nie pamięta zajścia.

Do incydentu doszło w nocy z 20 na 21 lipca 2020 r. Policja na gorąco podawała, że Stanisław W. chciał zabić współlokatora i gdy ten spał, rzucił się na niego z nożem, wbijając mu ostre narzędzie w kark.

Zaatakowany odniósł ranę ciętą o długości około 15 cm. 53-latkowi udało się wytrącić sprawcy nóż i uciec z pustostanu. Trafił do szpitala, gdzie została mu udzielona pomoc medyczna.

Świadkowie, przesłuchiwani bracia Z. mówili, że Stanisław W. i Julian P. byli raczej w dobrych relacjach, a po wypiciu alkoholu zachowywali się spokojnie - może pokrzywdzony bywał agresywny słownie, gdy napił się więcej wódki. Świadkowie słyszeli, że do spięcia mężczyzn mogło dojść, bo podobno jeden drugiemu zjadł konserwę. Czy to prawda - mogliby zeznać inni świadkowie, ale sąd i tu miał kłopot, by ich przesłuchać.

Dwaj z nich podali jako swój adres do korespondencji pustostan w Wadowicach, ale policja ich tam nie zastała, a do samego budynku nie miała wstępu, bo stwarzał zagrożenie. Obaj bracia Z. przytaczali plotki o zajściu sprzed kilku miesięcy, ale nie pamiętali nawet, że policja ich przesłuchiwała tuż po zdarzeniu.

Zbigniew Z. przypomniał sobie jedynie, że spotkał pokrzywdzonego, gdy ten opuścił szpitalny oddział ratunkowy z opatrunkiem na szyi.

- Julian P. mówił mi wówczas, że nie wie, kto go tak urządził i dlaczego - nie krył świadek. Odprowadził kolegę do pustostanu i widział tam liczne ślady krwi na schodach. Julian P. mówił mu w oparciu o relacje lekarzy, że ostrze noża trafiło go dwa centymetry od tętnicy szyjnej.

Ostatecznie sąd nie przyjął, by doszło do próby zabójstwa, zmienił kwalifikację prawną czynu i wymierzył karę oskarżonemu, który odpowiadał w warunkach ograniczonej poczytalności. Zdecydował też, że mężczyzna ma odbyć wyrok w systemie terapeutycznym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wadowice. Stanisław W. odpowiadał za próbę zabójstwa, ale sąd uznał, że tylko chciał ciężko zranić kompana - Gazeta Krakowska

Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto