Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wadowice. Radni sami obniżyli sobie kary za nieobecność

Redakcja
sesja Rady Miejskiej w Wadowicach
sesja Rady Miejskiej w Wadowicach arch.
Wspólne głosowanie za obniżeniem sobie kar za nieobecnośc na sesjach i komisjach pogodziło nawet radnych klubu PiS z radnymi Mateusza Klinowskiego. Teraz z kieszeni ubędzie im już nie 120 a tylko 30 zł. Radny Klinowski, tłumaczy, że on i jego koledzy z Rady nie zasługiwali na obniżanie uposażenia.

Radni gminy Wadowice teraz mniej stracą, jeśli nie będą wykonywać swoich obowiązków zbyt pilnie. Do tej pory każda nieobecność na sesji i komisji była karana 20-procentową obniżką diety. Po zmianie, którą sami radni przegłosowali w ubiegłym tygodniu, zmniejszyła się ona do zaledwie 5 proc.

Jednomyślna decyzja

W Wadowicach dieta radnego wypłacana jest w formie ryczałtu. Aktualnie jest to 600 złotych „na rękę” miesięcznie.

Zgodnie z prawem samorządowym, w uchwałach gmin mogą znaleźć się również zapisy, w których postanawia się, że nieobecność na sesjach i komisjach rady powoduje obniżenie (najczęściej wyrażone w procentach) wysokości diety radnego.

To tak naprawdę jedyny środek dyscyplinujący rajcę. Obowiązek uczestnictwa w sesji, jak i w komisjach, został co prawda w ustawie samorządowej nałożony, jednak nie wiąże się to dla radnego z żadną inną sankcją niż ta finansowa. Na dodatek sami radni mogą ją w każdej chwili zmienić i tak stało się w ubiegły czwartek w Wadowicach.

„Utrzymywanie 20-procentowego potrącenia skutkuje znaczącym zmniejszeniem wypłacanej diety (...). Potrącenie 5 proc. wydaje się dobrze dopasowane do ilości dni roboczych w miesiącu, a jednocześnie zachowana jest jego dyscyplinująca rola”- napisano w uzasadnieniu tej uchwały.

Zmiana z 20 na 5 proc. potrącanego nieobecnemu radnemu wynagrodzenia w postaci diety została przez radnych przyjęta z jednomyślną akceptacją. Nikt nawet nie chciał zabrać głosu w tej sprawie.

- Teraz jedna nieobecność radnego skończy się dla niego ubytkiem trzydziestu złotych w portfelu, a każda kolejna to odpowiednio: 60, 90 zł i tak dalej - wyjaśnia nam jej skutki przewodniczący Rady Miejskiej w Wadowicach Piotr Hajnosz.

Trzeba jednak pamiętać, że sesje odbywają się zazwyczaj raz w miesiącu a radni na komisjach spotykają się często co najwyżej kilka razy miesięcznie.

Żeby się nie narobić a zarobić?

Mieszkańcom gminy taka postawa rajców najwyraźniej nie przypadła do gustu.

- Wygląda na to, że radny „czy stoi, czy leży to i tak mu się należy” - komentuje Dominika z Wadowic, która przebieg głosowania w tej sprawie śledziła w internecie.

„Serce boli, jak się obserwuje postępowanie niektórych radnych. Ich obowiązkiem jest aktywna praca i obecność na sesjach. Wyborcy obdarzyli ich przecież zaufaniem. Poza tym pobierają oni diety z naszych podatków” - napisał natomiast na Facebooku jeden z internautów.

- Że im nie wstyd!- oburza się 67-letni Zygmunt Wieczorek, emeryt. - Klinowski z PiS-em atakują się nawzajem cały czas, a jak chodzi o to, żeby się nie narobić a zarobić, to głosują zgodnie, jak jeden mąż. To kpina z mieszkańców! - dodaje.

Pod wnioskiem uchwały w tej sprawie podpisało się siedmiu radnych. Zdaniem jej inicjatora, radnego Mateusza Klinowskiego, nie miało sensu utrzymywanie tak dużych potrąceń diet.

- Radni uczestniczą w pracach kilku komisji i proszę sobie wyobrazić taki przykład, że któryś zachoruje i nie ma go na komisji w poniedziałek i wtorek oraz na środowej sesji. Wtedy miał już potrącone 60 procent z diety - tłumaczy radny Mateusz Klinowski. - To byłoby niesprawiedliwe, bo mandat radnego nie polega tylko na przyjściu na sesję i komisje. Potrącenia za nieobecność nie są też od tego, żeby radnego karać i zmuszać do wypełniania jego mandatu. Radni pełnią mandat dla wyborców przez cały miesiąc i to ostatecznie wyborcy są od tego, by rozliczyć radnych z ich pracy w następnych wyborach - tłumaczy.

Od początku tej kadencji wadowickiej Rady Miejskiej sesje opuszczali tylko klubowi koledzy Mateusza Klinowskiego, którzy dostali się tu z jego listy wyborczej.

- Do tej pory odbyło się sześć sesji. Jedną nieobecność ma radny Maciej Mąka a dwie radny Robert Malik - wylicza Danuta Dąbrowska z biura Rady Miejskiej w Wadowicach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wadowice. Radni sami obniżyli sobie kary za nieobecność - Gazeta Krakowska

Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto