Beniaminkowie, na fali awansu, właśnie na początku rozgrywek w wyższej klasie zwykle punktują. W Kalwariance jest odwrotnie. Wśród kibiców można usłyszeć, że pierwszym błędem po awansie było wypuszczenie z klubu Krzysztofa Wądrzyka. Owszem, szkoleniowiec zrezygnował sam, ale czy w klubie zrobiono wszystko, żeby go zatrzymać?
Następca Wądrzyka pochodził z okolic Krakowa. Wcześniej nie pracował na szczeblu wojewódzkim. Jednak liczono, że skoro Konrad Tyrpuła miał na swoim koncie sukcesy z Nadwiślanką Nowe Brzesko, jego warsztat jest dobry na poziom wojewódzki.
Zmiana składu po awansie
Wiadomo, że letnia przerwa jest zbyt krótka i w niej trzeba ostrożnie dokonywać transferów. W Kalwarii pojawiło się kilku nowych zawodników. Wyjściowa „jedenastka” różni się znacząco od tej, jaka była w klasie okręgowej.
- Pozyskaliśmy kilku młodzieżowców, bo w tej grupie mieliśmy największe zapotrzebowanie – wyjaśnia Grzegorz Makówka, członek zarządu kalwaryjskiego klubu. - Obowiązek gry młodzieżowców narzuca regulamin rozgrywek. Wśród nich musi być rywalizacja.
Pojawienie się kilku nowych zawodników sprawiło, że musieli się wkomponować do zespołu. Gdyby większość składu z okręgówki pozostała, pewnie proces byłby krótszy. Tymczasem los nie oszczędził kalwarian. Po wywalczeniu mistrzostwa w okręgówce z zespołem pożegnali się Dariusz Hobrzyk i Patryk Kosowski. W Pucharze Polski na szczeblu wadowickiego podokręgu, przed startem czwartoligowych rozgrywek, groźnej kontuzji nabawił się środkowy obrońca Wiktor Sajczuk. Do końca rundy na pewno już nie zagra. Jakby tego było mało, na wyjazdy zagraniczne zdecydowali się Krzysztof Skrzypiec i Dawid Sermak. Ten pierwszy zrobił to nie tak dawno. Skoro był już „na walizkach”, nie chciał grać w ostatnim meczu przeciwko Dalinowi Myślenice, przegranym u siebie 1:3. Sermak o swoich planach powiedział już po zakończeniu sezonu.
- Wiadomo, że porażki nie budują atmosfery, bo nie zasługujemy na to, żeby bez punktu być na dnie tabeli. Jedna trzecia rundy już za nami, ale do bezpiecznej strefy, czyli czwartego miejsca od końca, tracimy sześć punktów. „Tylko”, ale także „aż”. Inny zespół z naszego powiatu wadowickiego, Beskid Andrychów, zaczął ligę trzema porażkami, ale po odniesieniu pierwszego zwycięstwa, zaczął punktować – tłumaczy Makówka. - Zespół potrzebuje impulsu, pozwalającego mu na nowo uwierzyć w siebie. Przecież wiosną, w okręgówce, nie przegraliśmy meczu.
Kalwarianie nie mają łatwego zadania. W najbliższej kolejce podejmą rezerwę Bruk-Bet Termalica Nieciecza, aktualnego lidera rozgrywek, mającego na koncie tylko jedną porażkę. To mieszanka młodości z doświadczeniem. Potem „meblarzy” czeka wyjazd na Wolanię Wola Rzędzińska, na boisku której przegrały inne ekipy ziemi wadowickiej, jak Beskid Andrychów czy Orzeł Ryczów.
- Nie ma sensu patrzeć w tabelę. W nowej, czwartej lidze są najlepsze zespoły ze zlikwidowanych grup zachodniej i wschodniej. Każdy może wygrać z każdym. Trzeba umieć pomóc szczęściu i odciąć przeszłość „grubą kreską” – tymi słowami Grzegorz Makówka stara się wlać w serca zawodników nadzieję na lepszą przyszłość.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Firma z Izraela kupiła za 40 milionów euro małopolską galerię handlową
- Jan Paweł II w Kalwarii Zebrzydowskiej. Archiwalne zdjęcia
- Podrzucają śmieci we wsi. Sołtys Łękawicy nie wytrzymał
- Setki drzew wyciętych pod inwestycję. Teraz nie ma na nią pieniędzy
- Używane rowery czekają na nowych właścicieli. Oferty na OLX w Wadowicach
- Halniak Targanice absolutnym nowicjuszem w okręgówce. Pokażą "pazur"?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?