18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Sułkowicach. Dym zabrał 8-letnią Kingę, ogień cały dobytek rodziny

Ewelina Sadko
Henryk Buldończyk z Sułkowic Bolęcina nie może pogodzić się z tragedią, jaka spotkała jego rodzinę. W sobotę w pożarze stracił ośmioletnią bratanicę Kingę. Jego mama i brat z żoną i drugą córką nadal są w szpitalu. - Ciągle widzę, jak z okien bucha dym, jak z krzykiem brat ratuje rodzinę, jak mama płacze - mówi pan Henryk. Był pierwszy na miejscu tragedii, kilka chwil po tym, jak jego mama wydostała się z płonącego domu. Mieszka obok. Wczoraj sprzątał. Pomagali mu sąsiedzi. - To tylko rzeczy i można kupić nowe, ale my straciliśmy kogoś, kto jest niezastąpiony. Przecież ta dziewczynka nie zdążyła nawet świata poznać... - mówi ze łzami w oczach.

Tragedia w Sułkowicach wydarzyła się w domu jednorodzinnym przy ul. Zbożowej. Mieszkał w nim Krzysztof z żoną Magdą, dwiema córkami, 8-letnią Kingą i 6-letnią Joanną oraz 77-letnią mamą. Na parterze spała najstarsza kobieta. To właśnie obok jej pokoju, w kuchni, wybuchł pożar.

- Prawdopodobnie doszło do zwarcia w instalacji elektrycznej - mówi Buldończyk. I relacjonuje: - Wszyscy byli już w łóżkach. Mama też spała. Koło godz. 22.20 wybiegła przed dom krzycząc, że się pali.

77-latka nie zdołała wydostać się przez drzwi pokoju, bo już się paliły. Wyskoczyła przez okno. Jej krzyki obudziły syna z góry i jego żonę. Płomienie trawiły już wtedy parter, a gęsty, trujący dym gromadził się na piętrze.
- Widziałem jak Magda wybiegła na balkon zaczerpnąć powietrza. Coś do mnie krzyczała, ale zupełnie nie rozumiałem co. Pobiegła po córki - opowiada Buldończyk.

Po kilku chwilach była z nawpół przytomną Asią na balkonie. Rzuciła dziecko w dół, w ręce szwagra i znowu przepadła w czarnym dymie. - Widziałem, jak bardzo jest słaba, ale za wszelką cenę chciała ratować Kingę. Już nie wróciła na balkon - mówi łamiącym się głosem.

Straż pożarna przyjęła zgłoszenie o pożarze o godz. 22.38. Pierwsi na miejscu byli druhowie z miejscowego OSP.
- Strażacy chcieli wydostać ze środka Magdę wchodząc po drabinie, ale to się nie udało i musieli iść przez środek domu - opowiada pan Henryk. - Zdołali dotrzeć na piętro. Po Kingę nie mogli już wrócić, bo nie mieli butli z tlenem.
8-letnią dziewczynkę wynieśli dopiero strażacy z jednostki ratowniczo-gaśniczej w Andrychowie, wyposażeni w aparaty tlenowe. Znaleźli nieprzytomną Kingę leżącą w łóżku.

- Przez 15 minut prowadzili reanimację, którą później kontynuowali ratownicy z pogotowia - mówi Antoni Hutniczak, dowódca andrychowskiej jednostki. - Niestety, dziewczynki nie udało się uratować. Siedmiu innym osobom, w tym trzem strażakom, także udzielono pomocy - dodaje.

Dziewczynka prawdopodobnie zatruła się tlenkiem węgla lub toksycznymi oparami, które powstają w wyniku spalania się m.in plastików, paneli.

- Mają tak toksyczne składniki, że wystarczy zaledwie kilka wdechów, aby stracić przytomność - wyjaśnia Hutniczak.
Rodzina, która nadal przebywa w szpitalu, nie została jeszcze przesłuchana. Lekarze nie wyrażają na to zgody ze względu na ich stan zdrowia. Po powrocie ze szpitala 77-latka zamieszka u córki. Pan Krzysztof z żoną i córką zatrzymają się zapewne u brata. Odbudowa domu potrwa - zostały gołe ściany.

- Musimy się teraz zjednoczyć i pomóc im przez to przejść - mówi pan Henryk. - Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, w jakim stanie jest brat, skoro mnie, wujkowi, ciężko wejść do tego pokoju, gdzie swoje królestwo miała Kingusia. Wszystko tu ją przypomina - mówi płacząc.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto