Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tłumy plażowiczów nad Jeziorem Mucharskim, rejsy statkiem. Ale uważajcie, nie jest tu bezpiecznie! [ZDJĘCIA]

Bogumił Storch
Bogumił Storch
Lato 2020. Turyści tłumnie ściągają nad Jezioro Mucharskie
Lato 2020. Turyści tłumnie ściągają nad Jezioro Mucharskie Bogumił Storch
Turyści szturmują Jezioro Mucharskie, na którym jest coraz więcej atrakcji. Nie wszyscy wiedzą, że ten zbiornik nie służy do wypoczynku i nie wszędzie jest tu bezpiecznie.

Nad nowym małopolskim jeziorem pod Wadowicami miały powstać m.in. żeglarskie przystanie, plaże, place zabaw, obiekty usługowe, sanitarne i socjalne oraz parkingi, ale inwestycje opóźniają się.

Turystom to jednak nie przeszkadza i gdy tylko robi się gorąco, tłumnie odwiedzają Jezioro Mucharskie. Szczególnie w weekendy okolice zbiornika pełne są zaparkowanych „na dziko” samochodów, kamperów i ludzi. Przyjeżdżają tu głównie z Małopolski i ze Śląska.

- To nie jest jeszcze tak oklepane miejsce, jak na przykład Jezioro Żywieckie, natomiast można poczuć przyrodę, kąpiąc się w jeziorze z widokiem na góry. Jest pięknie, chociaż w ogólne nie ma punktów gastronomicznych, brak też hoteli w okolicy - mówi Karol Witkowski z Katowic. 45-latek spędza tu z rodziną w lecie co drugi weekend. - Przyjeżdżamy kamperem, zatrzymujemy się gdzieś na łące przy jeziorze na dwa dni – wyjaśnia.

Miejscowi też szybko zwietrzyli interes i możliwość zarobku na wypoczywających w tym urokliwym miejscu. Hit tego lata to "Szanty na Fali", czyli możliwość, po raz pierwszy od powstania zbiornika, opłynięcia Jeziora Mucharskiego statkiem lub gondolą, które cumują pod wiaduktami w Jaszczurowej – Jamniku.

Cały rejs trwa około 45 minut. W tym czasie okrąża się jezioro, przepływając między innymi niedaleko korony zapory oraz „Ptasich Wysp”, czyli miejsca ochrony ptaków, którym nie wolno przeszkadzać.

- Statek może zabrać na pokład jednocześnie 60 osób i posiada dwa poziomy, górny oraz dolny. Na dolnym w czasie deszczu nie zmokniemy ani nie zmarzniemy – opowiada przedsiębiorca, który jako pierwszy udostępnił turystom taką usługę. Wielki baner, reklamujący rejsy ustawił przy drodze krajowej nr 28. Chętnych nie brakuje. Cena: 20 zł od osoby.

Oprócz żaglówek i motorówek, pływa tu też sporo prywatnych, kajaków, pontonów i mniejszych łódek. Najazd tak licznej grupy turystów najwyraźniej zaskoczył urzędników. Ci przypominają, że zbiornik nie jest przystosowany do rekreacji.

"Z troski o wasze bezpieczeństwo, zwracam się z prośbą o zachowanie szczególnej ostrożności podczas wypoczynku nad Jeziorem Mucharskim. Niestosowanie się do obowiązujących przepisów może grozić utratą zdrowia lub życia" - przypomina Renata Galara, wójt Mucharza, jednej z gmin, na terenie których znajduje się jezioro,

A tych zasad jest sporo

Kąpiel może obywać się wyłącznie w miejscach wyznaczonych. W odległości 100 metrów od tych miejsc obowiązuje zakaz żeglugi oraz wytwarzania fali. Dzieci w wieku do lat 13 mogą przebywać na obszarze zbiornika wodnego oraz kąpać się wyłącznie w miejscach wyznaczonych do kąpieli pod opieką osób dorosłych.

- Nie da się ukryć, że mało kto przestrzega tych przepisów a przy takich tłumach, jak w ostatnie weekendy, łatwo o tragedię. Również ludzie, którzy pływają żaglówkami i łódkami nie zawsze pamiętają, by wcześniej sprawdzić prognozę pogody – ostrzegają druhowie z OSP Mucharz. Wiedzą, co mówią, bo 6 lipca musieli ratować żeglarzy, gdy nastąpiła nagła zmiana pogody i wiatr bardzo przybrał na sile.

W efekcie wiatr wywrócił żaglówkę. Jej załogę ratowały cztery wodne jednostki strażackie. Na miejsce wezwano także policję.
Strażacy po zwodowaniu pontonu wyruszyli do poszukiwań. Po godzinie zostali odnalezieni trzej młodzi mężczyźni, przy starym kamieniołomie w Skawcach, do którego dopłynęli o własnych siłach.
- Przetransportowaliśmy poszkodowanych na brzeg. Strach pomyśleć co by było, gdyby na tej żaglówce były jeszcze dzieci lub osoby niepotrafiące pływać - relacjonują druhowie.

Zdaniem turystów byłoby tu bezpieczniej, gdyby lepiej oznakowano brzegi jeziora. Najniebezpieczniejsze miejsca zostały literą A-1 z napisem „Kąpiel zabroniona", ale to podobno nie do końca dobrze funkcjonuje.

- Takie miejsca zaznaczono też na mapie dostępnej w internecie, ale wielu po prostu nie wie o jej istnieniu ani o regulaminie korzystania z jeziora. Tabliczki powinny być rozmieszczone gęściej, na całym terenie, żeby każdy je zauważył – twierdzi Jacek Szydłowski z Krakowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto