Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siatkówka. MKS Andrychów z pozycji „kopciuszka” zaczyna walkę o zaplecze ekstraklasy mężczyzn. To lepsze niż bycie faworytem

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Tuż przed sezonem z funkcji szkoleniowca MKS Andrychów zrezygnował Dariusz Syguła (z prawej)
Tuż przed sezonem z funkcji szkoleniowca MKS Andrychów zrezygnował Dariusz Syguła (z prawej) Jerzy Zaborski
MKS Andrychów turniejem w Wieluniu (22-24 kwietnia 2022) rozpoczyna walkę o prawo gry na zapleczu ekstraklasy siatkarzy. Do drugiego, ostatniego etapu baraży, awansują dwa zespoły turnieju półfinałowego.

Poza gospodarzami, WKS Wieluń (zwycięzca grupy III), rywalami andrychowian (druga drużyna grupy IV) będą: Astra Nowa Sól (zwycięzca grupy I) i Arka Tempo Chełm Lubelski (druga drużyna grupy II).

Stawka jest bardzo mocna. Kalendarz turnieju półfinałowego był łatwy do przewidzenia. MKS Andrychów, który zakończył fazę zasadniczą na drugim miejscu w grupie IV, najpierw zmierzy się ze zwycięzcami grup po fazie zasadniczej. Na koniec przyjdzie walka z rywalem z drugiej lokaty. Zatem MKS na początek zmierzy się z Astrą Nowa Sól (22 kwietnia), potem z gospodarzami, MKS Wieluń (23 kwietnia), a na koniec z Chełmem (24 kwietnia).

Z wywiadu przeprowadzonego przez andrychowian wynika, że każdy z rywali turnieju półfinałowego ma mocne parcie na awans do pierwszej ligi. Są nie tylko silni personalnie, mając w swoich szeregach zawodników ogranych na wyższych szczeblach, ale także organizacyjnie są gotowi do walki na zapleczu ekstraklasy.

- Niech tam sobie inni prężą muskuły na awans – zwraca uwagę Tomasz Rupik, trener andrychowian. - Może właśnie rola „kopciuszka” będzie dla nas zdecydowanie lepsza niż faworyta.

Mówiąc te słowa andrychowski szkoleniowiec nawiązał do przeszłości. MKS przegrał już przecież kilka batalii o prawo gry na zapleczu ekstraklasy. Nie potrafił postawić pieczęci na awansie nawet wtedy, kiedy był gospodarzem turnieju finałowego o pierwszą ligę, czyli drugiego barażu.

- Wreszcie mamy czyste głowy – uważa trener Rupik. - W turnieju półfinałowym zagramy bez presji wyniku. Wszyscy pamiętamy jak to było w poprzednich latach. Cały sezon mówiło się o awansie, a wygranie swojej grupy w fazie zasadniczej tylko nakręcało parcie na awans. Tez sezon wygląda zupełnie inaczej. Wszyscy doskonale pamiętamy, że przed jego rozpoczęciem doszło do niespodziewanych zmian kadrowych. Nikt nie przypuszczał, że zespół w rozbudowanej 14-zespołowej grupie drugiej ligi zakończy sezon na drugim miejscu, premiowanym awansem do barażu pierwszego stopnia.

Tomasz Rupik tylko przez skromność nie wspomniał, że przed premierą sezonu podjął się roli „strażaka”, przejmując drużynę po niespodziewanej rezygnacji Dariusza Syguły. Ustępującego szkoleniowca do podjęcia tej trudnej decyzji zmusiły obowiązki zawodowe.

- Myślę, że już sporo zrobiliśmy – uważa trener Rupik. - Po raz pierwszy przyszło nam zagrać tak długi sezon, w którym już mamy za sobą 26 spotkań. Przy tak długim kalendarzu trudno było cały czas utrzymać wysoką formę, zwłaszcza, że na drugoligowym poziomie zawodnicy nie utrzymują się przecież z siatkówki. Muszą ją pogodzić z pracą zawodową. Mała „zadyszka”, przez którą nasza przewaga nad trzecim w tabeli Kęczaninem stopniała z pięciu punktów do jednego, nie można przekreślać zespołu i być pretekstem do wyciągania zbyt pochopnych wniosków.

Trener Tomasz Rupik doskonale zna swój zespół, więc ma świadomość tego, że stać go pokonanie każdego rywala turnieju w Wieluniu. Andrychowianie potrafią grać w siatkówkę, a walka z „czystymi głowami” może być dla nich tylko dodatkowym atutem.

Szkoleniowiec ma świadomość, że turniejowe granie ma swoją specyfikę i różni się od ligowej rywalizacji. Chcąc wypełnić zadanie, w turnieju trzeba zagrać trzy równe mecze, a w końcowym bilansie może się liczyć każdy punkt. To dlatego ważne jest uniknięcie słabego występu.

Drużyny walczące w turniejach półfinałowych będą podwójnie zmotywowane. W światku siatkarskim coraz głośniej mówi się o reformie pierwszej ligi, więc w przyszłości może okazać się, że po półfinale można sobie „zaklepać” miejsce na zapleczu ekstraklasy. Cała czwórka turnieju finałowego (rozgrywane są dwa półfinały, z których wychodzą po dwa zespoły – przyp. red), może zostać dopuszczona do pierwszej ligi, choć zgodnie z wciąż obowiązującymi przepisami, premia przewidziana jest tylko dla dwóch ekip finałowej potyczki.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto