Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Popularny youtuber "zbierał" pieniądze na dom dziecka. Trafiły tam, po roku, dopiero po naszej interwencji AKTUALIZACJA

Bogumił Storch
Bogumił Storch
Internetowe zbiórki mogą być pułapką dla wpłacających
Internetowe zbiórki mogą być pułapką dla wpłacających pixabay
Mieszkaniec Wadowic przelał pieniądze na konto youtubera Mexicano TV, bo ten zapewniał go, że trafią one na konto Domu Dziecka. Przez blisko rok tak się nie stało. Mexicano zrobił to dopiero po naszej i internautów interwencji. Za pieniądze m.in. wadowiczanina dzieci z Domu Dziecka pod Suwałkami będą mieć opłacony wyjazd na basen. Jak pomagać potrzebującym, by przy okazji nie paść ofiarą naciągaczy? AKTUALIZACJA

FLESZ: Pierwsza pomoc przy wypadkach drogowych. To musisz wiedzieć!

Mieszkaniec Wadowic w 2020 roku oglądał internetową transmisję "na żywo" na kanale Mexicano TV na platformie Youtube. Właściciel kanału prowadził akcję charytatywną. Wadowiczanin twierdzi, że wpłacił mu, za pośrednictwem specjalnej platformy umożliwiającej dotacje twórcom internetowym, w sumie około 100 zł, z przeznaczeniem na dom dziecka. Przez blisko rok nie mógł jednak doprosić się, by prowadzący zbiórkę przekazał zebrane przez internautów pieniądze (udało nam się ustalić, że chodzi o kwotę przynajmniej 270 zł) na ten cel.

Nie chodzi o pieniądze, bo akurat w tym przypadku była to kwota symboliczna, ale o zasady. Wysłałem mu te pieniądze pod wpływem impulsu, ale w dobrej wierze. Chciałem wspomóc sieroty. Dziś żałuję. Nie sądziłem, że będzie trzeba przez prawie rok prosić go, by łaskawie przelał pieniądze na konto dowolnego Domu Dziecka, tak jak obiecywał - mówi nam 25-letni Artur, mechanik z Wadowic.

Przez kolejne miesiące o losach zebranych w ten sposób datków na kanale popularnego w całej Polsce youtubera (ma ponad 30 tysięcy widzów - czyli tzw. subskrybentów) było cicho. Zaniepokoiło to naszego rozmówcę, jak i innych darczyńców.

Dopiero, gdy w ubiegłym tygodniu sprawę nagłośnił inny youtuber, autor zbiórki nagrał film, w którym przyznał się do winy.

Zostałem posądzony o kradzież. Zwał, jak zwał. Całą winę, biorę na siebie. Było to z mojej strony niedopatrzenie i olanie tematu. Na pewno nie chciałem się na tych 150 złotych dorobić, bo wtedy, gdy prowadziłem zbiórkę, miałem na koncie kilkanaście tysięcy złotych i nie była to dla mnie duża kwota. Jest mi naprawdę bardzo głupio - kajał się przed kamerą, mieszkający w Suwałkach, Jarosław.

Pieniądze nie trafiły jednak od razu do potrzebujących. Jeszcze w piątek (21 maja) wadowiczanin zgłosił się do naszej redakcji i poprosił o interwencję w tej sprawie. Nie udało się nam skontaktować z youtuberem. Jego telefon milczał.

Przesłaliśmy mu więc pytania przez SMS. Na nie też nie dostaliśmy odpowiedzi, ale we wtorek, 25 maja, mężczyzna pokazał dowód wpłaty 150 zł. Pieniądze trafiły ostatecznie do Centrum Administracyjnego Domów Dziecka w Nowej Pawłówce k. Suwałk.

Potwierdzam, że ta kwota do nas wpłynęła. Dzięki takim drobnym datkom, jak ten od pana z Małopolski, możemy finansować dzieciom np. wyjazdy na basen. Lepiej jednak wpłacać je działającemu przy naszej placówce stowarzyszeniu i zawsze z zaznaczeniem konkretnego celu, inaczej fundusze pochłonie biurokracja - mówi "Gazecie Krakowskiej" Waldemar Pstrzoch, dyrektor Domu Dziecka.

W końcu zachował się jak należy, choć zebrano minimum 270 zł, a wpłacono 150 zł. Mam nadzieję, że reszta pieniędzy też tam trafi. Co by jednak było, gdybyśmy nie przypilnowali tego, co robi youtuber z naszymi pieniędzmi? Mam nauczkę na przyszłość, by nie nabierać się na podobne akcje - komentuje Artur z Wadowic.

Surowe kary nie odstraszają internetowych oszustów

Łatwowierność mogłaby go dużo więcej kosztować, gdyby trafił na wyrachowanych oszustów, a takich w sieci nie brakuje.
Nie odstrasza ich to, że już samo założenie zbiórki i podanie w jej opisie celu niezgodnego z rzeczywistym jest przestępstwem, za które grozi kara od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia. W przypadku, gdy organizator zbierze przy pomocy nielegalnej zbiórki ponad 200 tys. zł, może trafić za kratki nawet na 10 lat.

Najgłośniejsza sprawa to "zbiórka na seicento".

Jak nie dać się oszukać?

W Polsce jest wiele platform internetowych, gdzie można wpłacać pieniądze potrzebującym. Te największe drobiazgowo monitorują pojawiające się u nich projekty, wprowadzają automatyczne zabezpieczenia zapobiegające oszustwom.

Najlepiej korzystać z takich właśnie pewnych źródeł, albo po prostu samemu przelać pieniądze bezpośrednio na wybrany cel. Jeszcze lepiej jest przekazać jeden procent podatku konkretnemu stowarzyszeniu. Wtedy mamy pewność, że nasze pieniądze trafią tam, gdzie trzeba. Bez pośredników i prowizji i nikt nas nie oszuka - radzi Krystian Słowik, radca prawny.

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Popularny youtuber "zbierał" pieniądze na dom dziecka. Trafiły tam, po roku, dopiero po naszej interwencji AKTUALIZACJA - Gazeta Krakowska

Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto