Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ostatnie chwile szczęścia z Puckim Hospicjum: raport o dobrym umieraniu i kampania uświadamiająca, że można umierać szczęśliwym.

Magdalena Gębka-Scuffins
Magdalena Gębka-Scuffins
Puckie Hospicjum pw. św. Ojca Pio
Puckie Hospicjum ruszyło z kampanią Ostatnie Chwile Szczęścia. Badania o dobrym umieraniu przeprowadzone na zlecenie Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio pokazują, jaki stosunek do śmierci mają Polacy.

Jubileusz Puckiego Hospicjum - 10 lat pomagają i jednoczą:

Niemal co drugi Polak unika tematu śmierci, zarówno swojej, jak i swoich bliskich – to wyniki najnowszego raportu o dobrym umieraniu, którego wykonanie zleciło Puckie Hospicjum. Celem kampanii społecznej Ostatnie Chwile Szczęścia jest zwiększenie świadomości dotyczącej dobrego umierania.

Pomysłodawcy chcą pokazać, że umieranie to etap życia, tak samo ważny jak każdy inny. Jakie mamy marzenia i pragnienia w obliczu śmierci? Co i w jaki sposób powiedzieć umierającemu? Jak ogromne znaczenie ma nasze zważanie na potrzeby osób w ostatniej drodze życia?

Organizatorzy akcji pragną, abyśmy dostrzegli wysoki standard opieki hospicyjnej w naszym kraju oraz zrozumieli ideę „dobrego umierania”.
- Bardzo ważną częścią naszych działań, było stworzenie raportu o dobrym umieraniu. Jestem głęboko przekonana, że jest bardzo potrzebny w naszych czasach – mówi Anna Jochim-Labuda, dyrektor Puckiego Hospicjum . - To pierwsze takie wydawnictwo w Polsce, narzędzie do rozpoczęcia rozmowy i refleksji dotyczącej potrzeb ludzi umierających. Jak bardzo jest to ważne, wiemy z całym zespołem Puckiego Hospicjum, towarzysząc chorym i bliskim już od 15 lat, codziennie dostrzegając ich potrzeby, możliwości i ostatnie marzenia.

W ramach tej kampanii zaplanowanych jest wiele działań, bo trudne tematy tabu wymagają wykorzystania nieoczywistych narzędzi komunikacji. Istotnym wydarzeniem będzie premiera filmu dokumentalnego pt. Jeszcze zdążę w reżyserii Aleksandry Kutz, którą zainspirowała prywatna historia odchodzącego w Puckim Hospicjum przyjaciela - filmowca i artysty Jacka Szymczaka.
- To film pełen radości i przestrogi oraz humoru i awangardy. Film, jakiego nie ma na świecie. Nikt nie opowiada o umieraniu tak, by innym chciało się żyć. Oto moje zdanie – mówi Aleksandra Kutz.

- My, chorzy, wcale nie potrzebujemy pocieszactwa. Potrzebujemy bliskości. Potrzebujemy przekazu: nie bój się, jestem przy Tobie, kocham Cię, nigdy Cię nie zostawię - ks. Jan Kaczkowski

Raport przygotowany na zlecenie Puckiego Hospicjum pokazuje, że w naszej kulturze jesteśmy zupełnie nieprzygotowani na odchodzenie.

Boimy się śmierci: 45% ludzi o niej nie rozmawia, 30% nawet o niej nie myśli. W związku z tym nie znamy swoich pragnień: co byłoby dla nas najważniejsze, czego byśmy sobie życzyli w ostatnich chwilach życia?

Wśród ludzi zdrowych, zapytanych o to, jakie mogliby mieć ostatnie marzenia przed śmiercią, 37% osób mówi o dalekich podróżach, zwiedzaniu świata. Około 10% o ekstremalnych sportach.

Rzeczywistość jest inna. W obliczu ciężkiej choroby - jak pracownicy hospicjów wiedzą z doświadczenia - marzenia chorych dotyczą głównie relacji i bycia blisko z ukochanymi ludźmi.

Odchodzący ludzie nadal starają się smakować życie, podkreślać bycie potrzebnym dla innych, chcą rozmawiać, pożegnać się, naprawić relacje.

Moi chorzy w hospicjum nie żałują tego, że nie byli na ekskluzywnych wczasach w Tajlandii, ale że nie zawalczyli o swoje relacje, (…), że nie przytulali się wystarczająco dużo

- ks. Jan Kaczkowski

Według raportu o dobrym umieraniu mamy nadzieję na szczęście: 47% ludzi uważa, że można być szczęśliwym na ostatnim etapie życia, w terminalnej fazie choroby.

Badania wykazały, że śmierć stała się nam obca, nieoswojona. Że zanikła tradycja obcowania ze zmarłym, która wynikała z wielopokoleniowych domów. Wskutek tego narasta stres i strach związany z odejściem bliskich ludzi. Odchodzimy często w obcym miejscu, umieramy w szpitalach.

W większości deklarujemy, że najważniejsze jest spędzenie ostatnich chwil wśród bliskich.

Według danych statystycznych w Polsce umiera około 400 tysięcy osób rocznie: 26% zgonów spowodowanych jest chorobami nowotworowymi. Szacuje się, że ponad 50% osób z chorobami nowotworowymi umiera w szpitalach.

Czy zdajemy sobie z tego sprawę, jak wielki wpływ mamy na jakość końca życia osoby w chorobie?

- Wyobraź sobie teraz, że jesteś nieuleczalnie chory(a) i obecnie znajdujesz się na tym ostatnim stadium życia. Gdzie chciał(a) byś spędzić ten ostatni czas, który Ci pozostał? Wskaż jedno takie miejsce - to jedno z pytań, na które odpowiadali ankietowani na potrzeby Puckiego Hospicjum.

62% tych osób odpowiedziała: "w domu", 13% nie umiało się określić - nie miało zdania. 8% odpowiedziało, że w ulubionym miejscu na świecie, a 6%, że pod opieką hospicjum domowego. 3% deklaruje swój wybór jako specjalistyczny ośrodek medyczny, również 3% deklaruje hospicjum stacjonarne i tyle same ludzi myśli o innym miejscu.
Tylko 2% ankietowanych myśli o szpitalu.

W większości deklarujemy, że miejscem, gdzie chcielibyśmy spędzić ostatnie chwile jest dom, tylko 2% z nas wskazuje szpital. W Puckim Hospicjum z doświadczenia wiedzą, że zdarzają się ludzie, dla których obecność lekarza czy białego fartucha daje poczucie bezpieczeństwa.

Doświadczenie pracy z pacjentami jasno pokazuje, że chory chce wiedzieć „ile mu zostało”, a od bliskich słyszy: nie myśl o tym, wyjdziesz z tego, będzie dobrze.
- To słowa wypowiadane w dobrych intencjach, z nadzieją, której nie chcemy stracić. To naturalne pragnienie utrzymania życia. Ale to zaklinanie rzeczywistości, diagnoza się nie zmieni. Zatajanie prawdy jest dla wielu osób sposobem na pocieszanie odchodzącego. U chorego natomiast pojawia się niepokój - tymi słowami Puckie Hospicjum próbuje poprawić nasze myślenie. - Takimi postawami pozbawiamy siebie możliwości spędzenie dobrego, wspólnego czasu. Czasu wypełnionego miłością, rozmową, czasu na pożegnanie.

O szczęściu i komforcie umierającego człowieka można mówić tylko wtedy, gdy odchodzeniu nie towarzyszy cierpienie fizyczne i psychiczne chorego oraz jego bliskich. Minimalizacja problemów, zaspokojenie potrzeb umierającego oraz wzgląd otoczenia na prawdziwe potrzeby chorego, daje szansę bliskim i choremu na dobre, świadome umieranie.

Chroni nas w życiu poczucie, że drugi człowiek nas kocha, że mu na nas zależy.

ks. Jan Kaczkowski

Puckie Hospicjum tworzy zespół współpracowników, wolontariuszy, przyjaciół, darczyńców, który działając w oparciu o wspólne wartości i cele, wspiera chorych i ich bliskich na ostatniej drodze życia.
- W 2018 roku pod opieką hospicjum stacjonarnego i domowego znajdowało się 529 pacjentów. W Poradni Medycyny Paliatywnej udzieliliśmy niemal tysiąca porad. Nasi pacjenci nie tylko chorują i odchodzą, ale po prostu żyją, ciesząc się bieżącym dniem - informują Dziennik Bałtycki.

Na stronie kampanii Ostatnie Chwile Szczęścia znajduje się wiele opisanych historii, które dowodzą, że można umierać szczęśliwym. Znajdują się tam też wszelkie informacje związane z tym projektem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto