Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Orzeł Ryczów, z Adamem Kokoszką w składzie, chce walczyć o mistrzostwo IV ligi małopolskiej

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Orzeł Ryczów ma za sobą udaną jesień, ale w jej końcówce trafiła mu się pierwsza porażka w Oświęcimiu, z Unią 1:2.
Orzeł Ryczów ma za sobą udaną jesień, ale w jej końcówce trafiła mu się pierwsza porażka w Oświęcimiu, z Unią 1:2. Fot. Jerzy Zaborski
Orzeł Ryczów rozpoczął przygotowania do wiosny w grupie zachodniej IV ligi piłkarskiej w Małopolsce. Podopieczni Wojciecha Wojcieszyńskiego mają już za sobą pierwszy sparing z Kalwarianką, wygrany 3:1. W zespole wicelidera nie ukrywają gotowości do walki o awans.

W Ryczowie, mimo reżimu sanitarnego, mogą trenować i grać, bo klubowi działacze podpisali z zawodnikami kontrakty, a sportowców trenujących na zawodowych zasadach zakazy nie dotyczą.

Dla kibiców najważniejsze są jednak ruchy personalne. Wiadomo, że zimą trudniej o transfery niż w letniej przerwie, kiedy zawodnicy mają wybór pracodawcy, a poprzedni klub może liczyć jedynie na ryczałt wynikający z taryfikatora. Zimą w cenie są jednak wolni gracze, więc ryczowianie mają na oku 35-letniego Adama Kokoszkę.

To zawodnik mający za sobą sto meczów w polskiej ekstraklasie w barwach: Wisły Kraków, Polonii Warszawa, Śląska Wrocław czy Zagłębia Sosnowiec. Występował też we włoskim Empoli FC (2009-2011) i Torpiedo Moskwa (2014-2015). W barwach „Białej Gwiazdy” świętował mistrzostwo Polski (2008). Od czasu zakończenia przygody w sosnowieckiej drużynie, po wiośnie 2019 roku, miał rozbrat z futbolem. Jednak ryczowianie nie przypadkowo zainteresowali się Kokoszką.

- Znamy się z Adamem jeszcze z czasów nauki w SMS, czy potem wspólnych występów w krakowskiej Wiśle – wyjawia Wojciech Wojcieszyński, grający trener Orła. - Dla takiej klasy zawodnika przerwa od futbolu nie jest specjalnie uciążliwa. Zima jest na tyle długim okresem, żeby nadrobić zaległości, a Adam Kokoszka jest profesjonalistą, więc fizycznie prezentuje się bardzo dobrze. Nie ma żadnych zbędnych kilogramów.

Zawodnik z bogatą przeszłością na ekstraklasowych boiskach z pewnością będzie transferowym hitem zimy na czwartoligowych boiskach. Adam Kokoszka występował głównie na środku obrony, ale może zagrać także na formacji obronnej, czy jako defensywny pomocnik. Trener Wojcieszyński nie zdecydował jeszcze o ostatecznym przydziale dla doświadczonego zawodnika.

To miejsce na półmetku wyznacza cel

Ryczowianie na półmetku są wiceliderem, mając jedynie trzy punkty straty do Wiślan Jaśkowice. Trener Wojciech Wojcieszyński uważa, że główny rywal do awansu jest na kontakcie, ale nie można też zapominać o innych ekipach z czołówki, jak Beskidzie Andrychów czy Dalinie Myślenice.

- Mamy za sobą dobrą jesień, ale przez dwie wpadki na jej finiszu, czyli porażkę w Oświęcimiu 1:2 i Clepardią Kraków w roli gospodarza na neutralnym boisku 2:5, jej dobre wrażenie zostało zatarte – uważa Wojciech Wojcieszyński. - Chcąc wiosną liczyć się w walce o mistrzostwo w Małopolsce, musimy ustrzec się wpadek, jakie trafiły nam się jesienią.

Szkoleniowiec nie zamierza wywierać na zespole presji wyniku, ale zdaje sobie sprawę z tego, że to miejsce po rundzie jesiennej wyznacza cel na drugą część sezonu. Gdyby ryczowianie nie podjęli wyzwania, mogliby czuć do siebie żal.

- Podejmując się pracy szkoleniowca w Ryczowie, ustaliłem z głównym sponsorem, że w niedalekiej perspektywie spróbujemy podjąć walkę o awans. Nie wiadomo, kiedy trafi się nam taka kolejna okazja – przyznaje trener Orła.

Jeśli nie uda się awansować w tym sezonie, to w przyszłym zdecydowanym faworytem może być Wieczysta Kraków, która jest potentatem finansowym, mając w swoim składzie byłego reprezentanta Polski Sławomira Peszkę i wiele innych wielkich nazwisk futbolu, więc już dzisiaj mogłaby walczyć na drugo- czy pierwszoligowych boiskach. Jeśli zamelduje się w czwartej lidze, będzie w niej poza zasięgiem konkurencji.

Kadra zespołu musi być szeroka

Trener Wojciech Wojcieszyński przyznaje, że jego zespół lubi walczyć przeciwko mocnym zespołom, bo one chcą grać w piłkę. Z kolei rywale z dołu tabeli „murują” dostęp do własnej bramki. To właśnie z myślą szybkiego kruszenia „murów” oraz zabezpieczenia tyłów w Ryczowie chcą dokonać zimowych transferów.

- Jesienią, kiedy kilku zawodników wypadło nam ze składu, zaczęły się nasze problemy – zwraca uwagę Wojciech Wojcieszyński. - Chcemy mieć takich zawodników, którzy potrafią się odnaleźć na kilku pozycjach. W pierwszej rundzie, jak wypadła nam w zespole luka, trudno było ją potem wypełnić. Uczymy się na błędach. Poza tym pamiętajmy, że wiosną mogą się mnożyć absencje wynikające z kumulacji żółtych kartek. Do feralnej dla nas porażki z Clepardią mieliśmy najmniej straconych goli z lidze. Musimy się też nauczyć roli faworyta. Wiem, że to nie będzie łatwe zadanie, ale nie mamy innego wyjścia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto