Rodzic pozywa szkołę, bo dziecko musi chodzić w maseczce. Absurdy i koronawirus w szkołach

Rodzic jednego z uczniów z Andrychowa chce pozwać szkołę podstawową za wprowadzenie nakazu noszenia maseczek na jej terenie. Zachęciła go do tego głośna sprawa nauczycielki języka angielskiego z Wielkopolski, która właśnie przy wsparciu prawnika, przekonała dyrekcję szkoły, że nie musi nosić maseczki podczas lekcji.

Chodzi o rodzica ucznia szkoły podstawowej nr 4 w Andrychowie, który chce zatrudnić prawnika, by udowodnić, że nakaz noszenia maseczek przez uczniów jest łamaniem praw dziecka. W tej szkole maseczkę trzeba nosić na korytarzu, podczas przerw. Tylko na lekcjach można ją zdjąć, tak jak w dużej większości szkół w Polsce, o ile nie we wszystkich.

Dyrektor szkoły, Dorota Zawada, wyjaśnia, że decyzja o tym, czy dzieci powinny zasłaniać nos i usta należy, zgodnie z przepisami, do niej. Powołuje się przy tym na rozporządzenie Rady Ministrów z 1 września br., na mocy którego, z obowiązku noszenia maseczek zwolnieni są uczniowie oraz dzieci objęte wychowaniem przedszkolnym oraz osoby zatrudnione w przedszkolu, szkole lub placówce oświatowej. Z jednym wyjątkiem: chyba że kierujący takim podmiotem postanowi inaczej.

Dyrektor szkoły zaproponowała, tym, którzy nie chcą, by ich dzieci nosiły maseczki, zgodzili się na domowe nauczanie dziecka lub przenieśli je do innej szkoły w mieście, gdzie taki nakaz nie obowiązuje.

Rodzic ucznia uważa, że dyrektor nie może podejmować takich decyzji i zapowiada złożenie pozwu oraz skargi na dyrektorkę do Małopolskiego Kuratorium Oświaty.

Takich przypadków w powiecie wadowickim jest więcej. W podstawówce w Kalwarii Zebrzydowskiej doszło wręcz do absurdu. Rodzice nie wiedzieli, czy mogą wejść na wywiadówkę, bo na drzwiach wejściowych dyrekcja poinformowała o "bezwzględnym zakazie przemieszczania się rodziców" po szkole.

Szanuję nauczycieli i dyrektorów, którzy potrafią myśleć samodzielnie i nie wychodzą przed szereg wprowadzając bezsensowne regulaminy nakazy, czy zakazy opierając się o zalecenia

komentuje Dawid Herbut, rodzic z Kalwarii Zebrzydowskiej.

A co z bezpieczeństwem uczniów?

Decyzje dyrektorów niektórych szkół mogą być spowodowane obawą o bezpieczeństwo, bo w coraz większej ilości szkół, ktoś - uczniowie lub personel - jest zakażony koronawirusem.

Takich przypadków w ostatnich dniach było w powiecie wadowickim sporo

Nowe zachorowania ujawniono w poniedziałek (28.09) w przedszkolu w Tomicach i oraz u jednego z uczniów w Wadowicach. Jak podaje lokalny portal Wadowice24.pl, chodzi o szkołę podstawową nr 1 im. Jana Pawła II. Dwa tygodnie temu Covid-19 stwierdzono także u piątkoklasisty ze szkoły w Wysokiej (gm. Wadowice).

Całe klasy, do których należeli zakażeni, odsyłane są na domową kwarantannę i uczą się zdalnie a uczniowie z pozostałych klas, bo odkażeniu szkolnych sal i korytarzy, mają normalne lekcje.

Takie przypadki niestety będą się zdarzać. Dlatego proszę o zachowanie spokoju i o przestrzeganie procedur. Bądźmy dla siebie pomocni. Musimy nauczyć się żyć w nowej rzeczywistości

apeluje do rodziców uczniów burmistrz Wadowic Bartosz Kaliński.

Koronawirus w szkołach powiatu olkuskiego

Problem dotyczy też innych powiatów Małopolski zachodniej. W jednym z oddziałów szkoły podstawowej Nr 1 w Olkuszu potwierdzony został przypadek zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Olkuszu (28 września) zdecydował o objęciu całej klasy oraz pięciorga nauczycieli kwarantanną domową. W Bukownie całkowicie jest zamknięte Miejskie Przedszkole, aż do 2 października. Wśród dzieci i pracowników wykryto kilka przypadków koronawirusa, pierwsze 11 września.

FLESZ - Szkolne absurdy w dobie pandemii