MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

O początkach w tańcu, karierze i życiu prywatnym rozmawiamy z Pauliną Andrzejewską-Damięcką

Marta Jarmuszczak
Marta Jarmuszczak
Rozmawiamy z Pauliną Andrzejewską-Damięcką
Rozmawiamy z Pauliną Andrzejewską-Damięcką Adam Jastrzębowski
"Choreografia oprócz popisu technicznych umiejętności musi coś znaczyć". O karierze, ciąży i życiu prywatnym rozmawiamy z Pauliną Andrzejewską-Damięcką - jedną z najbardziej znanych choreografek musicalowych w Polsce.

Rozmawiamy z Pauliną Andrzejewską-Damięcką

Przejście z tańca do choreografii

Jako tancerka występowałaś na deskach kilku teatrów w Polsce, w najbardziej znanych produkcjach jak “Grease”, “Koty” czy “Taniec Wampirów”. Jak wiemy jednak, kariera taka nie jest zbyt długa, a tancerze w pewnym wieku zderzają się często z brutalną rzeczywistością. Ty zdecydowałaś się na zostanie choreografką dość wcześnie, czy dzięki temu uniknęłaś tego nieprzyjemnego przejścia - z jednego zawodu do kolejnego? Wiem, że dużym krokiem milowym była u ciebie ciąża. Czy to ona spowodowała, że przestałaś tańczyć?

Kiedy robiłam pierwszy musical jako choreografka miałam 28 lat. Był to “Upiór w operze” w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie - wtedy byłam jeszcze czynną tancerką. Przestałam tańczyć, jak miałam 37 lat, kiedy zaszłam w ciążę.

Pokornie przyjęłaś faktyczny stan rzeczy... Czy czułaś na tyle dużą satysfakcję ze swoich dokonań jako tancerka, że pogodzenie się ze zmianą swojego ciała przyszło Ci łatwo?

Czułam się spełniona i szczęśliwa. Kiedy zaszłam w pierwszą ciążę, wiedziałam też, że chcę mieć drugie dziecko i że nie wrócę szybko do formy, by występować znów na scenie. Zaczęłam spełniać się jako matka i choreografka.

"Apetyt na czereśnie" i styl choreograficzny

Wróćmy do ostatniej premiery Teatru Muzycznego w Poznaniu, w której miałaś swój choreograficzny udział - “Apetyt na czereśnie". Powiedz, jaki był Twój sposób na choreografię w tym właśnie spektaklu. Zdaje się, że nie jest to typowy musical... Jakie zatem możliwości dają piosenki Osieckiej?

Zgadza się, nie jest to typowy musical, to raczej spektakl muzyczno-dramatyczny. Dużo tekstu i piosenki. Opowieść wymaga od aktorów wirtuozerii na każdym polu. Jeżeli chodzi o choreografię jest to ruch sceniczny, piosenki ustawiałam tak, żeby wszystko zgadzało się tematycznie, było bardzo bliskie aktorowi, żeby wyglądało tak, jakby nie było ustawione. Ruch całkowicie zintegrowany z historią.

Czy zastanawiałaś się nad tym, jaki właściwie jest twój styl choreograficzny? Oglądając “Pippina” czy “Nędzników” odniosłam wrażenie, że przykładasz dużą uwagę do słów i podkreślasz często je bardzo dosłownie, jakbyś ilustrowała to, co dzieje się w tekście.

Tak, dla mnie choreografia oprócz tego, że niesie popis technicznych czy artystycznych umiejętności tancerza, aktorów, musi coś znaczyć. Lubię ruchem dopełniać historię zawartą w tekście bądź tworzyć ją sama. Tekst dla mnie ma znaczenie, ale nie interpretuję go wprost. Oczywiście muzyka jest dla mnie również ogromną inspiracją, bo to do niej tańczymy i podziały rytmiczne fajnie mogą wykreować prezentowaną historię.

Nigdy nie zastanawiałam się nad swoim stylem, ale są osoby, które mówią, że moje spektakle poznają. Charakterystyczne dla mnie na pewno jest używanie tańca współczesnego czy ruchu abstrakcyjno-formalnego w musicalu.

Praca z aktorami

Jak pracuje się z aktorami musicalowymi w Polsce? Wiemy, że w odróżnieniu od Broadway’u nie zawsze mamy do czynienia z osobami wykształconymi tanecznie, wokalnie i aktorsko jednocześnie.

Jeśli chodzi o poznański Teatr Muzyczny, to tu akurat aktorzy bardzo dobrze tańczą. Wiadomo też, że kolejne spotkanie z tym samym choreografem powoduje, że znając się, mamy do siebie większe zaufanie, tworzy się też sympatyczna atmosfera i szybciej się pracuje. Czujemy się wzajemnie i rozumiemy pewne kody ruchowe, który ma każdy choreograf.

Życie prywatne

Chciałabym też zahaczyć o pewną kwestię prywatną. Twój mąż również obecny jest w tym artystycznym świecie. On pracuje jako aktor, ale czy zdarza Ci się w domu wykorzystać go do ustawienia jakiejś choreografii czy w domu nie ma miejsca na sprawy zawodowe?

Czasami rzeczywiście jest tak, że choreografie, które układam dla aktorów, sprawdzam na swoim mężu. Pytam się, czy mógłby ze mną stanąć w parze, bo na przykład potrzebuję zobaczyć, jak coś wygląda i próbujemy sobie w przedpokoju. Mamy też kawałek lustra na drzwiach do garderoby, gdzie czasem ćwiczymy, więc kiedy mówię “chodź tutaj obok mnie, spróbujemy coś”, to rzeczywiście korzystam z niego jako modela aktorsko-tanecznego. Często jak ułożę coś w teatrze, to po pracy oglądam nagranie w domu, zazwyczaj pokazuję te filmy i swoją pracę mężowi, a on potrafi powiedzieć “o fajnie”, że podoba mu się albo też potrafi powiedzieć, że mogłabym to zrobić lepiej, więc jest takim moim domowym krytykiem, w pozytywnym znaczeniu potrafi mnie zainspirować i zmotywować do dalszej pracy. Dzięki temu ciągle moja praca się rozwija.

Czyli chętnie z Tobą współpracuje.

Tak chętnie. Myślę, że to jest super, że nie uprawiamy dokładnie tego samego zawodu, tylko jednak pokrewny. Z jednej strony każdy z nas rozumie tę ciężką pracę przed premierą i ten okres prób, gdzie często siedzi się w teatrze do późna. Nikt wtedy nie ma do nikogo pretensji. Czasami uważam, że moja praca jest trudniejsza niż jego, ponieważ on dostaje tekst, musi się go nauczyć, a ja oprócz tego muszę ten tekst jeszcze wymyślić, czyli muszę pochylić się nad tym w przestrzeni domu zanim pójdę na salę z aktorami. Czasami 30 sekund choreografii układam 2 dni.

Chciałam Cię jeszcze zapytać o jedną dość nieprzyjemną sytuację. Mianowicie jedna z internautek pod zdjęciem, gdzie nie masz makijażu skrytykowała Twój wygląd. Powiedz, jak podchodzisz właśnie do spraw związanych z wyglądem i czy uderzył Cię ten komentarz?

To było zdjęcie z plaży, gdzie siedzieliśmy przytuleni i jedna pani napisała, że jestem brzydka. Mi akurat to zdjęcie się podobało. Mój mąż bardzo ładnie odpisał tej osobie, żeby nie poświęcała na takie komentarze swojego czasu. Rzeczywiście wtedy wybuchła burza, bo bardzo dużo osób mnie broniło w komentarzach, a niektóre były nawet mocno nieeleganckie względem tamtej pani. W pewnym momencie w kolejnym poście ze swoim zdjęciem mocno przeciętnym poprosiłam wszystkie osoby, żeby nie hejtować się wzajemnie, że ja akceptuję to, jak wyglądam i czuję się dobrze.

Ale generalnie nie masz problemu z pokazaniem się gdzieś bez makijażu?

Nie, nie mam problemu z pokazywaniem się bez makijażu. Oczywiście, jak gdzieś wychodzimy, to wtedy maluję się, chcę czuć się ładnie, ale nie jest to dla mnie najważniejsze. Mam dystans do swojego wyglądu, a generalnie bardziej interesuje mnie to, co wewnątrz człowieka niż to, co na zewnątrz.

Natalia Przybysz wystąpi 6 lipca

Enea Edison Festival 2024 w Baranowie pod Poznaniem zamyka l...

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: O początkach w tańcu, karierze i życiu prywatnym rozmawiamy z Pauliną Andrzejewską-Damięcką - Głos Wielkopolski

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto