Nocne poszukiwania pediatry w powiecie wadowickim

W przypadku zachorowania w dni wolne od pracy lub w dni powszednie po godz. 18 można udać się do nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Są to świadczenia w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej.

Podczas takiej nocnej wizyty, w Wigilię jedna z naszych Czytelniczek usłyszała, że w punkcie przy szpitalu na ul. Karmelickiej na dyżurze nie ma żadnego pediatry i kobieta ma czekać z dzieckiem w kolejce do internisty razem z innymi chorymi.

- Tej nocy było tam dużo osób - opowiada Marta Bednarek, mama 4- letniego Kacpra.

W końcu zdesperowana kobieta podjęła decyzję, że będzie szukała lekarza na własną rękę. Była już godzina 22.

Wsiadła z mężem i dzieckiem do samochodu i ruszyliśmy w kierunku Krakowa. Po drodze w Kalwarii Zebrzydowskiej natrafiła na dom, na którym był szyld “lekarz pediatra”.

- Zadzwoniłam do furtki, wyszedł jakiś pan. Błagałem go, by zbadał moje dziecko. Na szczęście zgodził się nas przyjąć. Okazało się, że dziecko potrzebowało pilnej pomocy. Kiedy już wychodziliśmy przed dom lekarza podjechały kolejne osoby z Wadowic które, podobnie jak my, szukali pomocy pediatry - opowiada kobieta.

W podobnej sytuacji była pani Justyna, inna mieszkanka Wadowic. Jej syn ma astmę oskrzelową. Pewnego dnia spotrzebował antybiotyku.

- Wybrałam się w Wadowicach, ale nie było pediatry. Dostałam tylko numer do lekarza w Kalwarii, a tam mieli już oblężenie pacjentów, więc w Kalwarii dali namiary na lekarza aż w Radziszewie, czyli poza naszym powiatem wadowickim. W końcu udało mi się załatwić antybiotyk dla dziecka - opowiada wadowiczanka. Podczas świąt Bożego Narodzenia podobnych przypadków było więcej. Ludzie zaczęli się kontaktować na forach internetowych, by razem domagać się interwencji odpowiedzialnych za służbę zdrowia w Wadowicach.

Piszą, że diagnozy i leczenia szukać musieli w innych miejscowościach, m.in. w Oświęcimiu czy w Suchej Beskidzkiej.

- Całodobowa opieka nie przyjmowała dzieci, bo nie ma pediatry, na oddział nie wolno było iść, bo tylko jeden lekarz, na SOR też nie, bo stan dziecka nie zagraża życiu - pisze oburzony rodzic jednego z chorych maluchów.

Szpital nie ma sobie nic do zarzucenia.

- Żaden przepis prawa nie nakłada obowiązku zapewnienia pediatry w nocnej i świątecznej opiece zdrowotnej - poinformował nas sekretariat Beaty Szafraniec, dyrektor Szpitala Powiatowego im. Jana Pawła II.

Dyrekcja zapewnia, że dokłada wszelkich starań, aby w miarę możliwości lekarz pediatra był dostępny w godzinach nocnych oraz w dni świąteczne.

Narodowy Fundusz Zdrowia stoi po stronie szpitala.

- Realizatorzy nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej mogą, ale nie muszą deklarować w trakcie dyżurów obecności lekarza dzieci. Tak jest w przypadku szpitala w Wadowicach i Fundusz nie ma podstaw do podejmowania przez nas działań w tej sprawie - tłumaczy Aleksandra Kwiecień, rzeczniczka prasowa Małopolskiego Oddziału NFZ w Krakowie.

Wątpliwości ma jednak Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta, który od nas dowiedział się o tym problemie. - Jeśli lekarz udzielający świadczeń zdrowotnych dorosłym stwierdzi, że pacjenta małoletniego powinien obejrzeć lekarz pediatra lub inny specjalista dziecięcy powinien wystawić skierowanie do SOR - wyjaśnia.

Zapowiada, że mając na uwadze prawo pacjenta do świadczeń zdrowotnych, zwróci się do dyrekcji szpitala z zapytaniem, czy dla mieszkańców świadczenia lekarza pediatry dla małoletnich pacjentów w dni świąteczne są zabezpieczone. A jeżeli tak, to gdzie i czy informacja o możliwości skorzystania z pomocy dla dzieci jest dostępna dla rodziców.