Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MKS Andrychów chce zakończyć fazę zasadniczą na szczycie tabeli. To pierwszy cel w tym sezonie

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Dariusz Syguła (z prawej) jeszcze kilka lat temu wspierał zespół na parkiecie, teraz tylko ogląda mecze z boku.
Dariusz Syguła (z prawej) jeszcze kilka lat temu wspierał zespół na parkiecie, teraz tylko ogląda mecze z boku. Fot, Jerzy Zaborski
MKS Andrychów, choć przegrał dwa mecze w fazie zasadniczej, to ma szansę zakończenia pierwszej fazy rozgrywek na szczycie tabeli grupy V (śląskiej) w drugiej lidze siatkarzy. Siatkarze są zdeterminowani - podkreśla Dariusz Syguła, trener andrychowian.

Na dwie kolejki przed końcem andrychowianie mają o dwa punkty mniej od prowadzącego Kęczanina, ale ten ma o jeden mecz rozegrany więcej. Zatem wszystko rozstrzygnie się w Opolu, gdzie MKS zagra przedostatnie spotkanie.

- Jeśli weźmiemy w Opolu pełną pulę, to wyprzedzimy o punkt pauzujących w przedostatniej serii kęczan o punkt, a w ostatniej serii podejmiemy rezerwę MKS Będzin. Wszystko zatem jest w rękach i głowach zawodników – podkreśla Dariusz Syguła, trener andrychowian.

- Opole to ligowy słabeusz, ale to nasz najdłuższy wyjazd, więc nie dopuszczam myśli, żeby chłopcy podeszli do tego pojedynku rozprężeni. Jak uczy sportowe życie, dopisywanie sobie punktów w szatni często bywa zgubne.

Jak podkreśla trener, zakończenie pierwszej fazy sezonu daje nie tylko komfort przystąpienia z najkorzystniejszej pozycji do fazy play-off, ale też zabezpiecza zespół przed nieprzewidzianymi wypadkami w dobie koronawirusa.

Koronawirus już pomieszał szyki MKS Andrychów

Przecież przed rokiem, właśnie w początku pandemii, rozgrywki zostały przerwane po fazie zasadniczej. Mistrzów sześciu grup krajowa centrala weryfikowała pod kątem awansu na zaplecze ekstraklasy. Andrychowianie zajęli wówczas drugie miejsce, ale lider grupy śląskiej, TKS Tychy, zrezygnował z awansu. Mimo to, PZPS nie zaprosił andrychowian do weryfikacji pod kątem awansu, uznając, że skoro mistrz tej grupy odpuścił awans, to grupa śląska i jeszcze jedna, zostały pominięte w konkursie do awansu.

- To dlatego teraz chcemy być na szczycie tabeli i oczywiście nastawiamy się na walkę nie tylko w play-off, ale także i turniejach barażowych o pierwszą ligę. Jak to wszystko ostatecznie się skończy, zweryfikuje życie – podkreśla trener Syguła.

Andrychowski szkoleniowiec cieszy się, że najtrudniejszy okres jego zespół ma już za sobą, a to było u progu rozgrywek, czyli we wrześniu i październiku 2020. Wtedy, w wyniku koronawirusa, zespół musiał dwa razy zostać odizolowany. Przerwy w treningach zrobiły swoje.

- Nie chcę się usprawiedliwiać z porażek z Kętami, ale na pewno te mecze nam nie wyszły, a rywale zagrali je wręcz koncertowo – utrzymuje trener MKS. - Jednak w końcowym rozrachunku, z innymi ekipami, mieliśmy mniej strat od kęczan i teraz to my jesteśmy w bardziej komfortowej sytuacji końcu fazy zasadniczej. Poza Kętami straciliśmy jeszcze tylko punkt z Częstochową, wygrywając po tie-breaku, więc rywalom przypadł punkt. Pozostałe mecze wygraliśmy.

Po jej zakończeniu, zostanie rozegrany play-off, ale jego początek zaplanowano na 13 marca. Gra toczyć się będzie do trzech zwycięstw, a rywale zostaną dobrani z klucza: 1-4 i 2-3. Zwycięzcy półfinałów awansują do turniejów barażowych o prawo gry na zapleczu ekstraklasy. Taki jest regulaminowy zapis. Tylko, czy rzeczywistość pozwoli go w pełni zrealizować?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto