Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mirosław Kmieć, chrzanowianin, były trener Beskidu Andrychów: Praca w kadrze Polski U-16 to zaszczyt i zarazem nowe wyzwanie

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Fot. Zbiory Mirosława Kmiecia
Rozmowa z MIROSŁAWEM KMIECIEM, chrzanowianinem, który został asystentem trenera piłkarskiej reprezentacji Polski U-16, byłym trenerem Beskidu Andrychów i znanym oraz cenionym szkoleniowcem w zachodniej Małopolsce.

Trzy lata temu zniknął pan ze środowiska trenerskiego, po rozstaniu z ekstraklasowym Śląskiem Wrocław. Czym zatem jest praca w sztabie szkoleniowym reprezentacji Polski szesnastolatków?
To dla mnie nowe wyzwanie. To zupełnie coś innego niż praca w klubie. Do moich obowiązków mogą należeć gry zadaniowe, technika podań, czy praca nad akcjami. Taktyka należy wyłącznie do pierwszego selekcjonera, Dariusza Gęsiora.

Główny trener odpowiada za taktykę. Może pan coś bliższego powiedzieć?
Reprezentacja Polski gra systemem 1-3-5-2. Większość zawodników w klubach gra w zupełnie innych realiach taktycznych. Na zgrupowaniach musimy ich przestawić na inny system gry. To naprawdę sporo pracy do wykonania dla sztabu szkoleniowego.

Zna się pan z pierwszym trenerem reprezentacji Polski szesnastolatków?
Nigdy razem nie graliśmy w jednej drużynie. Jednak od lat mamy ze sobą dobry kontakt. Pamiętam czasy swojej pracy w Beskidzie Andrychów, kiedy walczyliśmy o utrzymanie w gronie trzecioligowców. Kadra andrychowskiej ekipy zupełnie nam się „posypała”. Pamiętam, że wtedy składałem ofertę gry w Andrychowie nie tylko Dariuszowi Gęsiorowi, ale także Radosławowi Gilewiczowi. Jako trener i działacz klubowy w jednej osobie, szukałem doświadczonych graczy, którzy pomogliby nam utrzymać się w grupie małopolsko-świętokrzyskiej III ligi. Ostatecznie udało nam się ocalić trzecią ligę dla Andrychowa, pokonując w decydującym meczu Górnika Wieliczka 3:1 i podpisując „wyrok” właśnie na wieliczan. Oj, to były czasy, kiedy pracowało się w terenie.

No właśnie. Z czasem zabrała nam pana ekstraklasa. W roli asystenta Jana Urbana pracował pan w stołecznej Legii, Lechu Poznań, czy ostatnio w Śląsku Wrocław. Czy kiedykolwiek myślał pan o powrocie do lokalnych lig?
Podobno nigdy nie można mówić „nigdy”. Jednak na chwilę obecną powrót do lokalnych rozgrywek jest dla mnie nieco utrudniony. Na wszystko jest czas. Były lata, kiedy stawiałem pierwsze kroki w trenerce, odpowiadając w Andrychowie nie tylko za sprawy szkoleniowe, ale za wiele innych rzeczy w klubie. To był okres, w którym się wiele nauczyłem, znajdując się niejednokrotnie w ekstremalnych sytuacjach. Dla początkującego szkoleniowca to był bardzo dobry poligon doświadczalny. Życie jednak toczy się dalej i trzeba się rozwijać. To dlatego, dzięki Janowi Urbanowi, dostałem szansę pracy w ekstraklasie. Jeśli ktoś mnie zna, to wie, że bez reszty oddaję się środowisku, w którym pracuję, zwłaszcza, jeśli chodzi o kilkuletni proces. Jednak teraz trudno mi się wiązać z lokalnym klubem, żeby w przypadku pojawienia się oferty z ekstraklasy, zostawiać klub w terenie, choć pewnie w umowie o współpracy zawarłbym klauzulę, że przypadku propozycji z najwyższej klasy rozgrywkowej, rozstajemy się w terenie za porozumieniem stron. Nie chciałbym uchodzić za kogoś, kto nie kończy rozpoczętego dzieła. Może w przyszłości znowu zawitam w rejony zachodniej Małopolski.

Czy młodzież z klubów zachodniej Małopolski dzięki panu może liczyć na zainteresowanie ze strony reprezentacji Polski?

Powołanie do kadry narodowej jest wypadkową wielu czynników. Wiadomo, że szukamy zdolnej młodzieży nie tylko w rozgrywkach juniorskich szczebla centralnego, czy grającej w seniorskich rozgrywkach, bo tak też się zdarza. Jeśli będzie sygnał o piłkarskiej „perełce” gdzieś w naszym terenie, to z pewnością przyjadę ją obejrzeć. Opinia o młodym piłkarzu nie jest wydawana na podstawie jednego meczu. To jest proces. Chłopiec jest podglądany nie tylko przez jednego człowieka ze sztabu szkoleniowego. Dopiero opinia kilku osób jest podstawą do podjęcia decyzji o powołaniu choćby na konsultację do młodzieżowej reprezentacji Polski.

Jeśli znowu dostanie pan ofertę pracy w ekstraklasie, to nie będzie ona kolidować z obowiązkami w reprezentacji narodowej?

Absolutnie. Praca z kadrą narodową to kilka spotkań w roku. Każde trwa zwykle cztery, czy pięć dni.

Jakie są najbliższe plany dla kadry U-16?
Od października ruszamy z eliminacjami do mistrzostw Europy, które w 2022 roku odbędą się w Izraelu.

Jan Urban wymieniany jest w gronie kandydatów do przejęcia Górnika Zabrze, zatem szykuje się panu powrót do wielkiej piłki…

Życie pisze swoje scenariusze. Jak zapadną ostateczne decyzje, to wtedy będziemy mogli mówić o szczegółach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto