Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kalwaria Zebrzydowska: matka dwóch synów walczy o mieszkanie. Grozi jej eksmisja

Małgorzata Targosz-Storch
Teresa Zacharska zgromadziła dziesiątki pism, jako dowód walki z urzędniczą machiną
Teresa Zacharska zgromadziła dziesiątki pism, jako dowód walki z urzędniczą machiną Małgorzata Targosz
Teresa Zacharska z Kalwarii Zebrzydowskiej jest oburzona postawą kalwaryjskich urzędników. Uważa, że tamtejszy urząd traktuje matki samotnie wychowujące dzieci jako ludzi gorszej kategorii.

Kobieta od połowy 2007 roku stara się o mieszkanie socjalne. Od trzech lat jest po rozwodzie i z dwójką dzieci żyje w mieszkaniu należącym do rodziny męża. Nie pracuje. Wcześniej była zatrudniona w rodzinnej firmie, ale z chwilą rozwodu straciła posadę. W dodatku teściowa złożyła wniosek o jej eksmisję z mieszkania. Sąd nakaz eksmisji wydał rok temu, lecz wstrzymał jego egzekucję do czasu, aż gmina zapewni matce z dwójką dzieci mieszkanie socjalne.

- Gmina jednak nie odpowiada na wniosek wyroku sądu, tylko na moje pisma, w których proszę o mieszkanie socjalne - tłumaczy pani Teresa. Wyjaśnia też, że pierwsze pismo w sprawie mieszkania otrzymała od urzędu w lipcu tego roku. - Poinformowano mnie, że na mój wniosek przyznano mi lokal socjalny o powierzchni 17,1 metrów kwadratowych w budynku socjalnym w Brodach, który wtedy był remontowany - opowiada pani Teresa. Kolejne pismo z urządu przyszło do niej 1 września i informowało, że lokal jest gotowy i do siedmiu dni musi podpisać umowę.

- Zastanawiam się tylko, jak mam podpisać umowę na coś, czego nie widziałam. Nikt przecież nie pokazał mi tego lokalu - mówi mieszkanka Kalwarii. Sama jednak zasięgnęła języka o tym oferowanym przez gminę lokalu. - Z tego co wiem, jest to jedno pomieszczenie, w którym mam się pomieścić z moimi synami szesnasto- i czternastoletnim, a gdzie gotować posiłki, gdzie prać, gdzie się myć - pyta kobieta.

Jej zdaniem to, co gmina jej oferuje, to nie mieszkanie socjalne, ale coś, co może spełnia warunki jedynie pomieszczenia zastępczego. W urzędzie gminy nie mają sobie nic do zarzucenia. - Działamy zgodnie z przepisami, które mówią, że lokal socjalny powinien zapewnić minimum pięć metrów kwadratowch na jednego członka rodziny - mówi Bożena Stokłosa, rzecznik kalwaryjskiego ratusza.

Dodaje też, że w przydzielonym pani Teresie lokalu jest wydzielony aneks kuchenny. - Zastanawiam się, ile ten aneks ma metrów i z kim przyjdzie nam go dzielić - mówi rozgoryczona pani Teresa. Gmina natomiast tłumaczy się, że nie ma innych mieszkań socjalnych. Z tym nie zgadza się pani Teresa. Jest mieszkanie w Leńczach, w którym mieszkał do niedawna repatriant ze wschodu. - Teraz ten lokal stoi pusty i niszczeje, jeżeli nie dadzą go matce z dziećmi, to komu? - pyta pani Teresa.

"Gazeta Krakowska" niebawem wróci do tej sprawy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto