Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dyrektorka ma podwyżkę, choć biblioteka tnie etaty

Redakcja
Biblioteka w Kalwarii Zebrzydowskiej została założona w 1948 roku. W nowym budynku działa od lipca 1985. Na zdjęciach, budynek biblioteki i Bogusława Moskała, dyrektorka placówki.
Biblioteka w Kalwarii Zebrzydowskiej została założona w 1948 roku. W nowym budynku działa od lipca 1985. Na zdjęciach, budynek biblioteki i Bogusława Moskała, dyrektorka placówki. Robert Szkutnik
Pięciu szeregowych pracowników Biblioteki Publicznej w Kalwarii Zebrzydowskiej usłyszało, że będą musieli przejść z pełnych etatów na siedem ósmych, bo nie ma pieniędzy na wypłaty. W tym samym czasie burmistrz Augustyn Ormanty podpisał zgodę na podwyżkę o 1 tys. zł miesięcznie dla dyrektorki tej placówki Bogusławy Moskały.Sprawa wyszła na jaw podczas ostatniej sesji rady miasta, kiedy Moskała poprosiła radnych o dodatkowe 30 tys. zł dla książnicy.

- W sumie panie: dyrektorka i księgowa otrzymywały 197 tys. zł rocznie. Trudno się dziwić, że w kasie zabrakło pieniędzy - mówi oburzona Zofia Jończyk ze Stowarzyszenia Dolina Cedronu, która jeszcze przed sesją interesowała się tym, co dzieje się w bibliotece i ustaliła, że na wypłaty pozostałej piątki pracowników rocznie przeznaczono 175 tys. zł. Radni nie zgodzili się na zwiększenie budżetu biblioteki.

Biblioteka Publiczna im.Stanisława Wyspiańskiego nie ma pieniędzy na opłacenie energii elektrycznej, ogrzewania i wody. O złej sytuacji w czwartek (17.09) na sesji rady miasta zaalarmowała jej dyrektorka Bogusława Moskała. Prosiła radnych o dodatkowe pieniądze - 30 tys. złotych.

Bogusława Moskała prośbę o dodatkowe dofinansowanie motywowała m.in. tym, że jeżeli nie dostanie pieniędzy, pięcioro pracowników placówki od 1 października będzie musiało przejść z pełnego etatu na siedem ósmych.

Rada może by uległa, gdyby nie dociekliwość radnej Ewy Pacut. Zapytała, czy aby pomimo tej trudnej sytuacji pani dyrektor nie dostała podwyżki w tym roku.

No i się zaczęło...

Dyrektorka chcąc uniknąć odpowiedzi na to pytanie wywołała do tablicy burmistrza Augustyna Ormantego, który przyznał, że faktycznie otrzymała podwyżkę.

- Dokonałem analizy i dostrzegłem, że wynagrodzenie pani księgowej przewyższało wynagrodzenie pani dyrektor, co mnie zdziwiło. Podjąłem decyzję, by wyrównać te wynagrodzenia - przyznał burmistrz Ormanty.

Wyrównał do góry. O 1 tys. zł miesięcznie. Wyższą wypłatę ma dyrektorka prawdopodobnie od marca. Taka odpowiedź wszystkich zaskoczyła. Rozpoczęła się burzliwa dyskusja. Radni atakowali dyrektorkę, że sama dostała podwyżkę, a innym chce ująć. Pyskówka trwała, aż w końcu ogłoszono przerwanie sesji. W miniony poniedziałek (21.09) wrócono do wyjaśnienia sytuacji ekonomicznej biblioteki.

Burzliwa dogrywka

W poniedziałek Bogusława Moskała stawiła się z księgową na sesji. Szefowa biblioteki poinformowała, że wystosowała do pracowników placówki pisma przywracające im pełne etaty, ale pod warunkiem uzyskania pieniędzy od rady miejskiej. Jako winnych złej sytuacji biblioteki wskazywała radę miasta.

- Biblioteka ma za mało środków, bo z roku na rok są one zmniejszane - przekonywała Moskała. - Chcecie państwo na mnie zrzucić odpowiedzialność. Chcecie usłyszeć, że to moja wina. Nie zgadzam się z tym.

Jednak radni w głosowaniu nie zgodzili się na przyznanie dodatkowych 30 tys. złotych. Uznali to za niedopuszczalny nacisk.

- Zostaliśmy postawieni pod ścianą, to jest szantaż - podkreślał radny Wiesław Łuczak. Inni wypowiadali się w podobnym tonie.

- To było granie na emocjach radnych i pracowników, bo przecież obie panie: dyrektorka i księgowa przejadają budżet biblioteki. Reformy w tej placówce są konieczne - uważa Zofia Jończyk ze Stowarzyszenia Dolina Cedronu, która w sprawie biblioteki zabrała na sesji głos. Złożyła też skargę na dyrektorkę, która wcześniej nie odpowiedziała stowarzyszeniu na pytania dotyczące działalności biblioteki.

Na razie pat

Teraz Bogusława Moskała ma do wyboru redukowanie etatów i wprowadzanie innych oszczędności albo niezapłacenie niektórych rachunków. Trzeciej możliwości - obcięcia sobie wypłaty raczej pod uwagę nie bierze.

Augustyn Ormanty przyznaje, że na razie nie wie, co robić.

- Mamy ogromny problem. Nie wiem, co dalej będzie - wyznał otwarcie.

Niektórzy radni miejscy sugerują zmianę dyrektorki biblioteki.

Na tropie pieniędzy

Jak ustaliło Stowarzyszenie Dolina Cedronu, roczny budżet na wynagrodzenia w bibliotece w tym roku wynosi 372 tys. zł, co potwierdzą radni. - Jeśli od tej sumy odjąć 175 tys. zł na wynagrodzenia dla pięciu pracowników, to pozostaje kwota 197 tys. zł, którą pochłaniają wynagrodzenia księgowej i dyrektorki - mówi oburzona Zofia Jończyk ze stowarzyszenia.

Burmistrz Kalwarii nie rozumie tego oburzenia, bo jak mówi, dyrektorka dobrze zarządza biblioteką. Wskazuje, że rada miasta w styczniu wykreśliła z budżetu tej placówki właśnie 30 tys. zł i kazała oszczędzać.

Całkowity budżet biblioteki wynosi ponad pół miliona złotych. W tym roku jest to 574 tys. (z czego 372 tys. idzie na wypłaty wynagrodzeń). Biblioteka posiada cztery filie w Brodach, Leńczach, Przytkowicach i Stanisławiu Dolnym. Inna instytucja z Kalwarii Zebrzydowskiej - Centrum Kultury, Sportu i Turystyki, które jest o wiele większe od biblioteki, ma budżet w wysokości 896 tys. zł. Zatrudnia łącznie z dyrektorem 12 pracowników. Z tego utrzymuje trzy duże budynki: Stare Kino, Dom Kultury i hotel Radwanita oraz dwa pełnowymiarowe boiska sportowe.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto