O psiej tragedii straż miejska z Wadowic została poinformowana 30 stycznia tego roku. Ktoś z mieszkańców wsi zadzwonił, że w jednym z gospodarstw niedobre rzeczy dzieją się z psem. Jak się okazało, mający wówczas około półtora roku zwierzak po prostu dogorywał na podwórzu.
Kundel przywiązany był na krótkim, niespełna metrowym łańcuchu do namiastki budy. Od wielu dni nie dostawał jedzenia ani picia. Zabiedzonego czworonoga zawieziono do jednej z lecznic, a po podleczeniu oddano psiaka do hotelu dla zwierząt, prowadzonego przez krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Tam wykonano Rudiemu - bo tak uratowanego kundelka nazwali strażnicy - szereg zabiegów.
Doprowadzono m.in. do porządku oczodół po wybitym oku. W sumie Rudi spędził na leczeniu cztery miesiące, a gmina wydała na zabiego blisko trzy tysiące złotych. Na ten okres pozbawiono okrutną właścicielkę praw do zwierzęcia. Zawiadomiono też prokuraturę, która zleciła śledztwo policji.
Rudi mieszka na razie w kojcu tymczasowego przytuliska w Wadowicach.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?