Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Beskid Andrychów wygrał w Krakowie z Hutnikiem, bo zagrał inaczej od innych drużyn

Jerzy Zaborski
Jesienny mecz Beskidu w Andrychowie ustawiła szybko strzelona bramka przez krakowian.
Jesienny mecz Beskidu w Andrychowie ustawiła szybko strzelona bramka przez krakowian. Fot. Jerzy Zaborski
Beskid Andrychów wygrał wyjazdowe spotkanie z Hutnikiem Kraków 2:1, a w środę, 15 maja (godz. 17.30), w kolejnych derbach Małopolski zagra u siebie z Dalinem Myślenice.

- Wygrana w Krakowie może nie do końca jest niespodzianką, bo wiosną gramy dobry futbol, ale dotąd nie zawsze miał on przełożenie na zwycięstwa – tłumaczy Krzysztof Wądrzyk, trener Beskidu. – W Krakowie udało nam się połączyć styl z wynikiem. Z tego się najbardziej cieszę – podkreślił andrychowski szkoleniowiec.
Jeśli ktoś mógł po meczu mówić o zaskoczeniu, to jedynie gospodarze. – Taktyka na mecz w Krakowie była prosta _– podkreśla trener Wądrzyk. – _Agresywnością stłamsiliśmy krakowian, podchodząc wysoko, bo pod ich pole karne. Wydaje mi się, że w Krakowie nikt tak nie gra, skupiając się raczej na obronie własnego przedpola. Gdybyśmy powielili styl innych, pozwolilibyśmy rywalom na grę piłką, co zresztą potrafią. Tymczasem zmusiliśmy ich do grania długimi podaniami, a z takim stylem potrafiliśmy sobie poradzić. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była rewelacyjna, co potwierdziliśmy zdobyciem dwóch goli, pozwalających nam kontrolować mecz.
Krakowianie zaraz po przerwie strzelili gola, łapiąc kontakt z andrychowianami. – Owszem, potem gospodarze starali się prowadzić grę, ale niewiele z niej wynikało _– uważa trener Wądrzyk, przyznając, że nie można porównywać obu spotkań rozegranych w tym sezonie. – Na własnym boisku rywalizację ustawiła szybko strzelona przez krakowian bramka, bo o ile dobrze pamiętam, było to w 10 minucie. Było w niej sporo przypadku, ale zawsze to był gol. Potem musieliśmy prowadzić grę natomiast krakowianie nastawili się na grę z kontry. W Krakowie, jak zapowiadałem, oba zespoły postarały się o bardzo ciekawe widowisko, toczone w fajnej oprawie, jakiej nie spotyka się na trzecioligowych boiskach.
Gospodarze kilka razy zgłaszali pretensje, że sędzia nie przyznał im karnego. – _Zabawne, bo było to w sytuacjach, kiedy nasi obrońcy blokowali piłkę. Gdyby w takich okazjach rozjemcy przyznawali „jedenastki”, wiosną musielibyśmy ich dostać około dwudziestu
– kończy Krzysztof Wądrzyk.

Beskid Andrychów podejmie Dalin Myślenice na fali sukcesu

Zdajemy sobie sprawę z tego, że każdy mecz jest inny, więc przeciwko Dalinowi, w kolejnych derbach Małopolski, nastawiamy się na trudną przeprawę – tłumaczy Krzysztof Wądrzyk. – Poza tym, z myśleniczanami zawsze mieliśmy trudne przeprawy. Wydaje mi się, że o końcowym wyniku zdecyduje umiejętność szybkiej regeneracji sił. Nie ukrywam, że mecz na Hutniku kosztował nas sporo zdrowia, a liga rozgrywa swoje mecze w zawrotnym tempie. Na własnym boisku chcemy wreszcie wiosną wygrać.
Beskid wiosną u siebie zdobył dotąd tylko punkt, a w finale Pucharu Polski wadowickiego podokręgu przegrał po karnych z dwie klasy niżej notowanym Jałowcem Stryszawa. – U siebie trzeba wygrywać, póki są siły i zespół jest w miarę kompletny – uważa trener Wądrzyk, który nie będzie mógł skorzystać z usług Sergio Nahle, bo wypadnie za kartki. – Ważne, że punktujemy. Nie może nam zabraknąć determinacji, bo nią wygrywa się spotkania. Wiadomo, że u siebie gra się nam trudniej, bo rywale nastawiają się na obronę własnego przedpola. Musimy jak najszybciej rozbić mur.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto