Zaskoczony decyzją władz gminy jest Grzegorz Stefan Bobrowski, jeden ze spadkobierców. - W rozmowie z naszym prawnikiem władze sygnalizowały, że są skłonne do rozmów na temat zagospodarowania pałacu. Natomiast nie było mowy o tym, że burmistrz zaskarży decyzję wojewody - mówi pan Grzegorz. Dodaje, że w praktyce oznacza ona, iż odzyskanie własności oddali się o kilka następnych lat.
Wiceburmistrz Andrychowa Tomasz Partyka przekonuje, że nie było wyjścia. - Mieliśmy na odwołanie do ministra rolnictwa tylko siedem dni. Było za mało czasu, żeby przedtem spotkać się z reprezentantami rodziny Bobrowskich - mówi Tomasz Partyka.
Zobacz także: Sprawdziliśmy majątki burmistrzów
Sam pałac, obecnie administrowany przez gminę, wart jest blisko pięć milionów złotych. Okala go ogromny park, który stoi przecież w samym sercu Andrychowa. To łasy kąsek dla gminy. Przypomnieć warto, że miasto 3 lata temu pośpiesznie próbowało sprzedać cały teren za kilkanaście milionów złotych, by zasilić budżet i pozbyć się problemu, jakim jest zamek Bobrowskich. Rodzina miałaby jedynie prawo do... pierwokupu.
- Bardzo podoba mi się to określenie. Wynika z niego, że za 12 milionów złotych mieliśmy prawo kupić swoją własność - nie szczędzi ironii Bobrowski.
Pałac wraz z ziemią został odebrany rodzinie na mocy dekretu rolnego PKWN z 6 września 1944 r. Ostatnia decyzja wojewody o zwrocie majątku, jak widać nie zamyka sprawy. Walka o posiadłości w Andrychowie wciąż przed nami.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Wojna kiboli w Nowej Hucie: 14 lat za kratami za śmierć nastolatka?
Codziennie rano najświeższe informacje prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?