MKS Andrychów wygrał grupę śląską drugiej ligi siatkarzy i teraz zaczyna walkę o wszystko, czyli zaplecze ekstraklasy

Turniej półfinałowy w Chełmie andrychowianie rozpoczynają potyczką przeciwko gospodarzom, miejscowej Arce Tempo. To zespół, który do play-off w grupie szóstej przystąpił z czwartego miejsca. Potem na MKS czeka rywal znany mu z rozgrywek w grupie śląskiej, czyli AZS Częstochowa i na koniec przyjdzie mu się zmierzyć z Karpatami Krosno, wiceliderowi grupy szóstej części zasadniczej sezonu.

MKS Andrychów - oni nie zamierzają spekulować

Trener andrychowian Dariusz Syguła nie chce spekulować odnośnie klasy rywali. W turnieju, którego stawką jest awans do decydującego starcia o prawo gry na zapleczu ekstraklasy, nie ma słabych ekip. - Gospodarze turnieju półfinałowego, czyli Arka Tempo Chełm, zakończyli w swojej grupie fazę zasadniczą na czwartym miejscu. Pamiętajmy, że w styczniu 2021 roku znacząco wzmocnili skład, dlatego w play-off pokonali Kozienice, które były najwyżej sklasyfikowane po fazie zasadniczej w grupie podkarpackiej – zwraca uwagę Dariusz Syguła, trener andrychowskich siatkarzy. - Poza tym, za Tempem będzie przemawiał atut własnej hali, którą jego gracze znają doskonale. Częstochowianie także pod koniec fazy zasadniczej wzmocnili się atakującym z ekstraklasowym stażem i w naszej grupie w play-off pokonali Kęczanina, który był rewelacją tegorocznych rozgrywek w grupie śląskiej – tymi słowami andrychowski szkoleniowec oddaje skalę trudności turnieju czekającego jego zespół na Podkarpaciu.

Szkoleniowiec ma świadomość, że turniej ma swoją specyfikę. W ciągu trzech dni trzeba zagrać równe spotkania, w których o końcowym wyniku z pewnością będą decydować detale.

Solidne przygotowanie w fazie zasadniczej

Andrychowianie przepustkę do turnieju w Chełmie wywalczyli po pięciomeczowej batalii przeciwko TKS Tychy, zwycięskiej 3:2. W tej rywalizacji decydujący okazał się atut własnej hali.

- Miałem świadomość, że play-off w grupie śląskiej będzie twardy i nie zakończy się naszym zwycięstwem w minimalnej liczbie spotkań – uważa trener MKS. - Przecież w tyskiej ekipie walczyło pięciu byłych zawodników z Andrychowa, więc wiadomo było, że pójdzie „na noże”. Na pewno po tych meczach zespół czuje się mocniejszy.

Dla andrychowskiego szkoleniowca ważny był nie tylko ciężki bój w play-off grupy śląskiej, ale cała część zasadnicza. - W tym sezonie poziom był bardzo wysoki, bo każdy mógł wygrać z każdym, a to sprawiło, że każde spotkanie trzeba było zagrać odpowiedzialnie, od pierwszej do ostatniej piłki. Nie to, co było przed rokiem, kiedy dwie czołowe ekipy odstawały od reszty stawki, więc meczów pod presją wyniku było jak na lekarstwo – przypomina Dariusz Syguła.

Przed rokiem, w dobie pierwszej fali pandemii koronawirusa, rozgrywki w Polsce przerwano po części zasadniczej. Na tej podstawie z sześciu mistrzów grup drugiej ligi rekrutowano zespoły na zaplecze ekstraklasy, bez rozgrywania dwóch turniejów barażowych. Tym razem po części zasadniczej podjęto decyzję o walce o pierwszą ligę.

- Niech o awansie zdecyduje sportowa walka na parkiecie, który przecież wszystko potrafi zweryfikować, niż decyzje podejmowane przy „zielonym stoliku” – kończy trener Syguła.