Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zygodowice. Znaleźli zwłoki w zadymionym budynku

Bogumił Storch
85-letnia pani Janina od śmierci męża mieszkała sama. Syn codziennie dowoził jej posiłki z Wadowic. W poniedziałek znalazł ją nieżywą na podłodze w kuchni. W sąsiednim pokoju tliła się jeszcze kanapa.

85-letnia pani Janina mieszkała w piętrowym domu z cegły na skraju wsi Zygodowice (gm. Tomice) przy ul. Osiczyna.

W poniedziałek tak, jak codziennie czekała aż z pobliskich Wadowic obiad dowiezie jej jeden z trzech synów. Umówili się, że po godz. 12 będzie na miejscu.

- Mieszkała tu z mężem, odkąd przed laty dzieci wyprowadziły się z domu. Owdowiała jednak w listopadzie zeszłego roku i od tego czasu była sama - opowiada Maria Matusik, jedna z jej sąsiadek.

Mama leżała na podłodze

Gdy Ryszard, syn pani Janiny, dotarł na miejsce, zaniepokoił go nietypowy, jak na tę porę dnia spokój.

- Mama miała psa, owczarka, który nie odstępował jej nawet na krok. Zawsze, gdy przywoziłem obiad, to pies z radości szczekał głośno na całą okolicę. Tym razem jednak przywitała mnie złowieszcza cisza - opowiada.

Okna i drzwi były zamknięte. Głośno pukał, ale nikt mu nie otwierał. Zaczął iść wzdłuż domu i przez okno przy schodach zobaczył, że w środku jest pełno dymu.

- Sięgnąłem po zapasowy klucz i wbiegłem do środka - mówi.

W pokoju, w którym zazwyczaj spała jego mama, wciąż tliła się kanapa i leżąca na niej pościel. Swoją matkę pan Ryszard znalazł w sąsiednim pomieszczeniu, w kuchni. Leżała na podłodze a obok niej martwy pies.

Syn zadzwonił na policję. Do akcji przyjechała też straż pożarna. Okazało się, że ognia już nie ma i tylko w pomieszczeniach unosił się gęsty dym.

- Wygląda na to, że gdy łożko zaczęło się tlić i pokój się zadymił, mama chciała uciec, ale miała kłopoty z chodzeniem i nie zdążyła tego zrobić - opowiada ze łzami w oczach pan Ryszard.

Nie może zrozumieć, w jaki sposób doszło do zaprószenia ognia.

- Mama nie gotowała, ogrzewanie było na gaz, nie paliła papierosów. Nie mam pojęcia, jakim cudem kanapa zajęła się ogniem. Paczka zapałek leżała w kuchni - przyznaje.

Policja szuka przyczyny

Policja i Prokuratura Rejonowa w Wadowicach ustalają okoliczności zdarzenia.

- Na miejscu przeprowadzono działania wyjaśniające z udziałem służb i lekarzy pogotowia - informuje Agnieszka Petek, rzecznik prasowy powiatowej komendy policji.

Na pewno nikogo obcego w domu w tym czasie nie było. Wykluczono zabójstwo. Dzisiaj syn ma zgłosić się do prokuratury w Wadowicach.

- Być może dowiem się, co się wydarzyło, a może być i tak, że prawda nigdy nie zostanie wyjaśniona. Sekcji zwłok, jak mnie poinformowano, nie będzie - dodaje pan Ryszard.

W rodzinie pani Janiny tylko w ciągu roku z różnych przyczyn zmarło już 16 osób.

- Teraz będziemy mieć 17 pogrzeb - mówi jej syn i zaczyna szlochać.

WIDEO: Jak zabezpieczyć dom przed pożarem?

Autor: Dzień Dobry TVN, x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto