Radni Włocławka nie zgodzą się na dofinansowanie in vitro?

Radni Włocławka nie zgodzą się na dofinansowanie in vitro? Marne są szanse na to, że wniosek klubu powiatowego Ruchu Palikota o dofinansowanie leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego, zyska akceptację włocławskich radnych. Póki co największe kluby mówią "nie".Ruch Palikota we Włocławku złożył do Rady Miasta wniosek o opracowanie i uchwalenie programu dofinansowania leczenia bezpłodności metodą in vitro. Chce, aby włocławski samorząd dołożył parom starającym się o dziecko stosując tę metodę, maksymalnie od trzech do pięciu tysięcy złotych. Wszystko po to, by zapobiec spadkowi urodzin w mieście i zahamować niekorzystne trendy demograficzne.Wygląda jednak na to, że ten wniosek nie zyska akceptacji radnych. Przeciwne wykorzystaniu pieniędzy samorządu na ten cel są największe kluby we włocławskiej Radzie Miasta. Krzysztof Kukucki z SLD przypomina, że jego klub przed rokiem wystąpił z taką propozycją, ale do... ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Bo jak twierdzi Krzysztof Kukucki, finansowanie ochrony zdrowia należy do państwa, a nie samorządu. A rząd niedawno zadeklarował dopłaty do tej metody leczenia.Powodu, aby samorząd wydawał pieniądze na dopłaty do in vitro, nie widzi także Sławomir Bieńkowski, szef klubu PO w Radzie Miasta. - Nasz budżet samorządowy jest już wystarczająco obciążony - tłumaczy. I dodaje: Będzie refundacja zabiegów in vitro z miejskiej kasy?! - A to Ruch Palikota nie ma własnych pomysłów, że naśladuje pomysły SLD?Przeciwników dopłat do in vitro z budżetu samorządowego nie brakuje także wśród radnych PiS. - Z tego, co słyszałem, to nasz rząd zadeklarował się pomóc parom stosującym metodę in vitro - mówi radny Stanisław Krzemieniewski (PiS). - Z jakiej racji nasz budżet ma dopłacać?Wszystko więc wskazuje na to, że wniosek Ruchu Palikota spowoduje tylko to, że często występujące przeciwko sobie kluby SLD i PiS oraz PO zjednoczą się... przeciwko pomysłowi Ruchu Palikota.Z szacunków Ruchu Palikota wynika, że we Włocławku dotkniętych niepłodnością jest aż 4 tysiące par. W Polsce dotychczas zaledwie kilka samorządów dopłaca do in vitro.