Co ciekawe, zanieczyszczeń tych nie zauważyła nigdy wadowicka straż miejska. Strażnicy twierdzą, że nie mieli doniesień w tej sprawie. Mieszkańcy miasta twierdzą, że sprawa ścieków ciągnie się od kilku lat i dziwi ich, że nikt z tym nic nie robi. Jak się okazuje, nie jest to takie proste.
W magistracie już o sprawie trucia wody wiedzą. - Jest podejrzenie, że być może mamy do czynienia z nielegalnym podłączeniem się do kanalizacji - mówi Stanisław Kotarba, rzecznik prasowy UM. Wyjaśniając nam, że sprawą zatrucia już zajmuje się policja, i że sprawa leży w kompetencjach wydziału ochrony środowiska w starostwie.
Tu z kolei twierdzą, że gospodarka wodno-ściekowa należy do kompetencji urzędu miasta ale, że o sprawie powiadomiono też RZGW w Krakowie oraz policję, która prowadzi śledztwo. W starostwie nielegalnych rur spustowych zliczono więcej - znajdują się w rejonie jazu i mostu na Choczence nie tylko po lewej stronie rzeczki, ale i po prawej i może ich być kilka.
- Trzeba ustalić właściciela tych rur i dowiedzieć się, kto zrzuca ścieki. To już należy do policji - mówi Jacek Kręcioch z wydziału ochrony środowiska wadowickiego starostwa.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?