Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Hokejowa Unia w „szóstce” zrobiła postępy, ale brakowało jej wsparcia kibiców

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
W play-off bramkarz Unii musi mieć wsparcie obrońców. Bardziej doświadczeni rywale potrafią bezlitośnie wykorzystać każdy błąd.
W play-off bramkarz Unii musi mieć wsparcie obrońców. Bardziej doświadczeni rywale potrafią bezlitośnie wykorzystać każdy błąd. Fot. Jerzy Zaborski
Zakończył się sezon zasadniczy w hokejowej ekstraklasie. W ćwierćfinale, który rozpocznie się 19 lutego, Unia Oświęcim zmierzy się Podhalem Nowy Targ. Rywalizacja będzie się toczyć do trzech zwycięstw. Pierwsze dwa mecze zostaną rozegrane w hali przeciwnika.

W ostatnich dwóch meczach fazy zasadniczej oświęcimianie najpierw pokonali Ciarko STS Sanok 4:1, by potem przegrać na wyjeździe z Cracovią 0:6. Być może wśród części kibiców ten ostatni wynik pozostawił pewien niedosyt, ale mecze fazy zasadniczej nie mają już znaczenia. W play-offach wszystko zaczyna się od nowa. Nie ma już kompromisowych rozwiązań. Gra się na zwycięstwa. To one przybliżają do celu. Żeby trafić do strefy medalowej, trzeba trzykrotnie pokonać górali, którzy w poprzednim sezonie zdobyli przecież brązowy medal.

Oświęcimianie w meczach w „szóstce” dokonali sporych postępów, co cieszy przede wszystkim dlatego, że mają w swoich wielu szeregach zawodników na seniorskim dorobku. Szkoda, że sukcesy młodej drużyny Unii oglądała regularnie garstka kibiców. Wielu wolało siedzieć w domach lub przy komputerach, żeby w sieci obejrzeć mecz, zapominając, że w trudnej sytuacji klubu kibic to także sponsor. Teraz z pewnością znowu objawią się tzw. fani sukcesu, którzy będą oceniać, wybrzydzać zamiast bić brawo, że zespół w ogóle dostał się do „szóstki”, bo za rok, jeśli obecny model rozgrywek zostanie utrzymany, dla oświęcimian może zabraknąć w niej miejsca. Dopiero wtedy kibice docenią to, co stracili.

- Szkoda, że kibice w niewielkiej liczbie wspierali zawodników w drugiej fazie sezonu zasadniczego – rozpoczyna Josef Dobosz, trener Unii. - Może nie będę zagłębiał się w sprawy organizacyjne, czy mieli być także sponsorem. Dla mnie oczywiste jest, że drużyna i kibice powinni stanowić jedność. Razem możemy więcej.

Być może dla wielu kibiców słowa trenera Dobosza brzmią nieco enigmatycznie. Wysoką frekwencją kibice także dołożyliby swoją cegiełkę do przygotowania zawodników do play-off. - Wszyscy pytają mnie, czy dobrze trafiliśmy w play-off, czy nie lepszym rywalem byłoby Jastrzębie, ale do tego musielibyśmy zakończyć ligę na 5. miejscu, a do niego zabrakło nam sześciu punktów – tłumaczy Dobosz. - Powiem tak, że poza Cracovią i Tychami z każdym zespołem można wygrać. Jednak w play-off o wynikach decydują detale. Jednym z tych detali jest psychika zawodników. W Nowym Targu na każdym meczu trybuny były wypełnione niemal do ostatniego miejsca. Dostrzegłem, że niektórych zawodników gra przy takiej publiczności najwyraźniej deprymuje. Nie pokazują tego, co tak naprawdę potrafią. Wracając do kibiców, to właśnie wysoką frekwencją mogliby oswoić zawodników z atmosferą, jaka z pewnością będzie towarzyszyła rywalizacji w play-off. Brakuje nam meczów przy pełnych trybunach, przy gorącym dopingu na trybunach.

O postępach oświęcimian w drugiej fazie rozgrywek najlepiej świadczą liczby. W konfrontacji z najlepszymi zespołami w ekstraklasie zdobyli 16 punktów; pokonując Podhale po 3:1 zarówno w Oświęcimiu, jak i Nowym Targu. Odprawili u siebie tyski GKS, mistrza Polski 3:2. Okazali się lepsi od sanoczan; najpierw na wyjeździe 4:3 po karnych, i u siebie 4:1. Wygrali też po karnych w Jastrzębiu 2:1. Z kolei przed podziałem ligi z najlepszymi ugrali tylko 8 punktów. Pozostałe zdobycze były kosztem ekip, które w drugiej rundzie znalazły się „pod kreską”, czyli w gronie słabszych.

Czy zespół będzie stać na zrobienie kolejnego kroku? Owszem, pierwsze dwa mecze oświęcimianie będą musieli zagrać w Nowym Targu, ale w play-off, przy równej liczbie zwycięstw potrzebnych do awansu, własna hala nie zawsze jest atutem. Na początku to gospodarze walczą pod presją. Dla oświęcimian planem minimum będzie jedno zwycięstwo, żeby przeciągnąć rywalizację ponad minimalną liczbę spotkań. To będzie pierwsze zadanie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto