Radni nie dali burmistrzowi pieniędzy na promocję i utrzymanie punktu informacji turystycznej

- Nie ma żadnych powodów, żeby tego tak potrzebnego dla promocji miasta miejsca nie było. Uważam, że to działanie polityczne, bo jest to inicjatywa burmistrza, która się udała -mówi Zbigniew Stradomski, burmistrz Kalwarii Zebrzydowskiej. Dodaje, że punkt miał być wpisany na listę Małopolskiego Systemu Informacji Turystycznej.

Punkt powstał dwa lata temu. Urząd Miasta zapewnił zorganizowanie przedsięwzięcia, rzemieślnicy wykonali meble, ojcowie bernardyni udostępnili lokal, a Urząd Marszałkowski w Krakowie przekazał przewodniki, albumy, mapy i opracowania dotyczące historii Kalwarii.

Mieści się w budynku zbudowanym przez braci bernardynów na przyklasztornym parkingu opodal Sanktuarium Pasyjno-Maryjnego. Pracują w nim trzy osoby, dwie na umowę zlecenie, a jedna, niepełnosprawna, zatrudniona jest na trzy czwarte etatu w urzędzie miasta. Magistrat płaci za pomieszczenie klasztorowi 300 zł miesięcznie.

Punkt funkcjonował sezonowo od początku kwietnia do końca października. Od poniedziałku do piątku od godz. dziewiątej do siedemnastej a w weekendy do godziny czternastej. Pieniądze były potrzebne na utrzymanie dwóch pracowników i internetu.

- Moim zamiarem było też otwarcie takiego punktu na przystanku PKS w centrum a także promowanie nie tylko samego miasta i Małopolski ale przede wszystkim naszego rzemiosła - mówi burmistrz Zbiegniew Stradomski.

Według burmistrza pieniądze na punkt informacji w budżecie są ale on nie może nic zrobić, bo rada odebrała mu uprawnienia do przesuwania środków finasowych. Dlatego radni o wydatkach głosowali na sesji. Zrobili to w pakiecie. Nie zgodzili się także aby dać 12 tys. złotych dla koordynatora, który nadzorował prace pracowników interwencyjnych z Powiatowego Urzędu Pracy w Wadowicach. Mieli oni posprzątać miasto przed sezonem pielgrzymkowym i pracować przy chodnikach i na drogach we wsiach.Wstrzymali też 13 tys. zł na szkolenia z zakresu pierwszej pomocy dla stu członków Młodzieżowych Drużyn OSP.

Radni opozycji, którzy nie dali pieniędzy na promocję miasta przekonują, że punkt informacji turystycznej jest potrzebny ale w centrum miasta. Tak żeby turyści mogli przy okazji zobaczyć a może nawet kupić wyroby miejscowego rzemiosła, meble i buty.

- Te wydatki od początku budziły kontrowersje. Mamy około 17 mln zł długu, pilne wydatki. Stąd poprawki w budżecie - mówi Pior Janusiewicz, radny.Dodaje, że tu nie było polityki, tylko pragmatyzm. Z kolei radny Tadeusz Wilk przekonuje, że rada poparła tylko punkt widzenia mieszkańców. - Skarżyli się, że nikt z tego punktu nie korzysta, bo podobny jest w klasztorze - mówi. To byłyby pieniądze wydane niepotrzebnie - dodaje.

Za szybą punktu informacji wywieszono kartkę:nieczynne do odwołania. Podano też datę sesji i nazwiska ośmiu radnych, z piętnastoosobowej rady, którzy zlikwidowali punkt. Pieniędzy nie dali:Tadeusz Wilk, Piotr Kumor, Stanisław Brózda, Henryk Jaglarz, Jolanta Krzeszowska- Mirocha, Paweł Hebda, Mirosław Faber i Tadeusz Chrostek.

Władze miasta chcą jednak przekonać radnych aby zmienili swą decyzję. Dlatego w przyszłym tygodniu w sprawie punktu informacji odbędzie się nadzwyczajna sesja rady miasta.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!