Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Burmistrz obiecał oddać część pensji biednym. Słowa dotrzymał

Robert Szkutnik
Augustyn Ormanty burmistrzem Kalwarii Zebrzydowskiej został w 1990 r. Funkcję pełnił przez pięć kadencji. Teraz po czteroletniej przerwie w kadencji 2010 - 2014 powrócił na stanowisko.
Augustyn Ormanty burmistrzem Kalwarii Zebrzydowskiej został w 1990 r. Funkcję pełnił przez pięć kadencji. Teraz po czteroletniej przerwie w kadencji 2010 - 2014 powrócił na stanowisko. Fot. Robert Szkutnik
Augustyn Ormanty, burmistrz Kalwarii Zebrzydowskiej poprosił radnych, aby obniżyli mu uposażenie. Mógł zarabiać tyle, co jego poprzednik na tym samym stanowisku, czyli ponad 12 tys. zł. Wolał jednak dotrzymać obietnic wyborczych i będzie zarabiał 9 900 zł brutto. Ponadto zdecydował, że co miesiąc 10 proc. wynagrodzenia będzie przekazywał na cel charytatywny.

Wśród samorządowców w powiecie wadowickim taka decyzja wywołała poruszenie. Czy to oznacza, że burmistrz Kalwarii wyznacza nowe standardy etyczne? W elicie lokalnej władzy obraca się ćwierć wieku.

- Uważam, że tak trzeba. Obiecałem i obietnicy dotrzymuję. Uważam, że nie wszystkim się dobrze powodzi i trzeba się dzielić tym, co mamy. Pieniądze nie są najważniejsze - mówi burmistrz Ormanty, którego wybrano z listy PSL. Dodaje, że odpowiednie dyspozycje już wydał, a księgowość będzie przekazywać pieniądze na konto kalwaryjskiego Caritasu. Wybrał tę instytucję, bo potrzeby jej podopiecznych zna bardzo dobrze.

Burmistrz, który jest nie tylko samorządowcem z wieloletnim stażem, ale także działaczem ludowców, poczynił także inne oszczędności. Pozbył się stanowiska wiceburmistrza, zwolnił dwóch doradców, których kariera zaczęła się w kalwaryjskim magistracie za jego poprzednika i rozwiązał umowę na obsługę prawną urzędu. Sami prawnicy rocznie kosztowali ponad 100 tys. zł, doradcy z 5 tys. zł miesięcznie, wiceburmistrz kolejne 10 tys. zł miesięcznie. Nowy burmistrz będzie też bliżej mieszkańców i przenosi swój gabinet do pomieszczeń na parterze, czyli jak to było dawniej.

- Nie kupuję nowych mebli, nie maluję gabinetu. Mnie wystarczy biurko i krzesło do pracy - mówi Ormanty. Dodaje, że oczywiście obsługa prawna będzie, ale wystarczy jeden prawnik. Będzie taniej, a poza tym według niego to świetny fachowiec. Chodzi o Andrzeja Muchę, byłego wicewojewodę.

Mieszkańcy żywo zareagowali na zmiany i już do burmistrza były kolejki chętnych, aby chociaż porozmawiać. - Znam go wiele lat i widzę, że się zmienił na lepsze. Zawsze był bezpośredni, ale teraz jest taki ciepły, bardziej ludzki- mówi Zofia Jończyk, dodając, że nie spodziewała się takiego otwarcia kadencji.

Przedtem było różnie
Gdy Augustyn Ormanty kończył urzędowanie, mówiono, że jest w gronie najlepiej zarabiających samorządowców. Jego rywal do fotela burmistrza, który go z niego w poprzednich wyborach wysadził, Zbigniew Stradomski, na początku chwalił się, że zarabia mniej niż Ormanty. Na starcie dostał 9980 zł. Jednak w miarę umacniania się u władzy, jego zarobki rosły. W 2013 r. zarobił nieco ponad 152 tys. zł, czyli ponad 12 tys. zł miesięcznie. Co więcej, gdy mieszkańcy zorientowali się, że pomiędzy deklaracjami a portfelem jest luka, przez którą sypią się pieniądze podatnika, zażądali, aby burmistrz ujawnił dochody. Ten odmówił. Dopiero sąd nakazał mu swoje dochody odtajnić.

Natomiast burmistrz Ormanty ze swoich zarobków tajemnicy nie robi. Jak się dowiadujemy, na jego wynagrodzenie składa się kilka składników: 5300 - pensja, 1500 - dodatek funkcyjny, 2040 - dodatek specjalny, 1060 - składowy. Razem 9900 zł.

- Żeby tak ten przykład wzięli sobie do serca inni samorządowcy - mówią zadowoleni mieszkańcy powiatu wadowickiego.

Oni też zarobią mniej
W Wolbromiu obniżył
Burmistrz Wolbromia Adam Zielnik, który objął urząd po Janie Łaksie ma znacznie mniejszą pensję od poprzednika. Rada gminy zatwierdziła miesięczne wynagrodzenie dla szefa gminy w kwocie 9 488 zł brutto. Łaksa dostawał 11 170 zł co miesiąc.

W Kętach też ma mniej
Krzysztof Klęczar, burmistrz Kęt dostaje tysiąc zł miesięcznie mniej od poprzednika Tomasza Bąka. Jego pensja wynosi 11 758 zł. Wysokość wynagrodzenia ustalili radni. - Tę decyzję omawiałem z obecnymi radnymi jeszcze podczas kampanii wyborczej, bo w radzie większość osób to członkowie mojego komitetu - mówi Krzysztof Klęczar. Podkreśla, że gminę czekają cięcia wydatków i szukanie oszczędności. - Najlepiej zacząć od siebie - twierdzi burmistrz Kęt.

Dotrzyma słowa?
Burmistrz Chrzanowa, Marek Niechwiej (zajął miejsce Ryszarda Kosowskiego) podczas kampanii wyborczej podkreślał, że jeśli zostanie szefem gminy, obniży swoją pensję. Decyzja w tej sprawie zapadnie prawdopodobnie w przyszłym tygodniu podczas sesji rady miejskiej.
(eve)

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Burmistrz obiecał oddać część pensji biednym. Słowa dotrzymał - Wadowice Nasze Miasto

Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto