Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Andrychów: Ta ruina to ma być plac zabaw?

Robert Szkutnik
Mieszkańcy andrychowskiej dzielnicy Na Górnicy obawiają się o bezpieczeństwo i zdrowie swoich dzieci i wnuków. Chodzi o maluchy bawiący się na jedynym w okolicy placu zabaw i kawałku asfaltu udającym boisko. Miejsce jest bardzo zaniedbane. Jakby tego było mało, obiekty te sąsiadują z linią kolejową z Krakowa do Bielska-Białej, a ponieważ plac zabaw nie jest ogrodzony w całości, a jedynie oddzielony od torów kolejowych dziurawą w wielu miejscach siatką, rodzice twierdzą, że o wypadek tu nietrudno.

- Nie można tu spuścić dziecka z oczu, bo sobie krzywdę zrobi - mówi Wernika Kuchareczko, babcia która przychodzi na plac z wnukiem.
Jak twierdzą mieszkańcy Andrychowa, grać w piłkę przychodziło się tutaj "od zawsze". Plac zabaw powstał na początku lat 80. ubiegłego wieku. Od tego czasu niewiele się tu zmieniło na lepsze. Ustawiono jedynie tzw. "małpi gaj".

- Korzystam z synem Kubą z placów zabaw dla dzieci w Niemczech. Tam są nawet toalety - mówi Marta Stegemann z osiedla Na Górnicy. Jak podkreśla, w Niemczech szczególnie dba się o bezpieczeństwo dzieci. - Jest dużo gumowych dywaników i okładzin - dodaje. A przy Grunwaldzkiej?

- W piaskownicy są psie odchody, dużo szkieł. Połamane konary drzew - skarży się Anna Westwalewicz, babcia, która przychodzi tu z wnukiem prawie codziennie, ale zastanawia się, czy nie zrezygnować, bo urządzenia do zabawy rozpadają się.

Narzekają też młodzi ludzie, którzy żeby zagrać na niewielkim i nierównym kawałku asfaltu w kosza czy piłkę nożną, muszą cierpliwie czekać w kolejce. Mimo że gra tutaj to wyzwanie, chętnych na skorzystanie z boiska jest więcej niż miejsca do zabawy. A miejsca na drugie boisko sporo.

Jak z goryczą mówią mieszkańcy okolicy, najgłośniej o konieczności wyremontowania tego miejsca było w czasie kampanii wyborczej. Potem jakoś temat ucichł.
- O sprawie wiemy. Dostrzegamy konieczność przynajmniej ogrodzenia tego placu - mówi Tomasz Partyka, wiceburmistrz Andrychowa. Dodając, że w tegorocznym budżecie nie ma jednak na to przedsięwzięcie pieniędzy. - Zapytajcie w Zespole Obsługi Mienia Komunalnego, pod nich podlegają place zabaw - doradza samorządowiec.

Tu placem też się nie interesują. - Zapiszemy to planach na kolejny rok - obiecuje Maria Dybał, dyrektor instytucji, potwierdzjąc, że funduszy na ten cel brak. Mówi, że aby plac zabaw wypiękniał, najlepiej, by mieszkańcy lub radni w magistracie złożyli odpowiedni wniosek. Czasu jest niewiele, bo termin składania wniosków upływa z końcem sierpnia. Potem urzędnicy zaplanują budżet na następny rok.

- Po co wniosek? Urzędnicy chyba wiedzą, jak wygląda ten plac - mówią mieszkańcy. Ale zapewniają, że nad pismem jednak pomyślą - tak na wszelki wypadek.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto