Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wadowice: na dworcu PKP nie kupisz biletu

Ewelina Żebrak
Józef Jarosz z Wadowic często podróżuje koleją. Jest zaskoczony decyzją o likwidacji kasy
Józef Jarosz z Wadowic często podróżuje koleją. Jest zaskoczony decyzją o likwidacji kasy Ewelina Żebrak
Bolesna decyzja przedstawicieli kolei. Przewozy Regionalne w Krakowie uznały, że kasa biletowa na dworcu kolejowym w Wadowicach nie jest już podróżnym potrzebna i właśnie ją zlikwidowały. Teraz osoby, które tu wsiadają do pociągu, nie mają gdzie kupić biletu. Dopiero w lokomotywie muszą odnaleźć konduktora i to u niego zapłacić za podróż.

- Taka decyzja została podjęta po przeanalizowaniu jej rentowności - wyjaśnia Barbara Węgrzynek, rzecznik prasowy małopolskiego oddziału Przewozów Regionalnych. - Koszty utrzymania kasy, czyli wynagrodzenia dla pracownika i koszty energii, przekraczały zyski płynące ze sprzedaży na tej stacji biletów - dodaje.
Teraz najbliższa kasa PKP jest w Bielsku-Białej, czyli w odległości 40 kilometrów od stacji przy ulicy Piłsudskiego 10 w Wadowicach.

Czytaj także: Wadowice: renault zapalił się w zakładzie mechanicznym

Podobna sytuacja była już w Andrychowie i Kętach. W obu przypadkach z tamtejszych dworców kolejowych zniknęły kasy. - Tu jednak w miejsce naszych kas powstały kasy ajencyjne, co oznacza, że otworzył je prywatny przedsiębiorca i pracuje dla nas - tłumaczy Barbara Węgrzynek. Przyznaje jednak, że na razie Przewozy Regionalne nie mają w planach uruchomienia takiego okienka w Wadowicach. - Na razie od zamknięcia naszej kasy minęło raptem kilka dni. Nie zastanawialiśmy się jeszcze nad podjęciem takich kroków - podkreśla rzeczniczka Przewozów Regionalnych.

Tymczasem w Andrychowie i Kętach kasy, choć prywatne, działają całą dobę. To nie koniec niespodzianek dla mieszkańców Wadowic. Nie wykluczone, że już za kilka dni cały budynek dworca zostanie zamknięty. - Skoro nie ma kasy, to nie ma powodu, aby była tu poczekalnia - mówi wprost Barbara Węgrzynek. - Ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła - zaznacza.

Wadowiczanie nie kryją swego rozczarowania. Wielu każdego dnia korzysta z pociągów regionalnych. Nie wyobrażają sobie, że po wejściu do pociągu będą musieli latać między wagonami w poszukiwaniu konduktora. - A co, jak się tłok zrobi? Na stare lata przyjdzie mi się przepychać między ludźmi - denerwuje się Józef Jarosz, emeryt z Wadowic. - Jeszcze taki konduktor uzna, że na czas się do niego nie dopchałem i wlepi mi mandat. To nieporozumienie.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto