Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wadowice: petent groził burmistrz siekierą? Sprawa w prokuraturze

Robert Szkutnik
fot. archiwum polskapresse
Po Wadowicach krąży plotka, że ten obywatel groził burmistrz Ewie Filipiak siekierą. Do zdarzenia miało dojść we wtorek 2 października podczas dyżuru w trakcie którego burmistrz przyjmuje mieszkańców miasta i gminy. Magistrat nie wydał w tej sprawie żadnego komunikatu. Zapewne jednak był to dyżur, co najmniej nietypowy. Jego efektem jest zawiadomienie złożone przez urzędników do Prokuratury Rejonowej w Wadowicach.

Jak udało się nam ustalić owego feralnego dnia 70-letni mieszkaniec Zawadki, a zarazem długoletni sołtys tego sołectwa przyszedł kolejny raz do magistratu. Chciał zakończyć swoją sześcioletnią gehennę związaną z próbą odrolnienia działek należących do jego rodziny. Ziemi może nie ma tam zbyt wiele, bo raptem jeden hektar trzydzieści arów, ale okolica jest piękna z widokiem na powstające sztuczne jezioro w Świnnej Porębie.

Rozmowa dla upartego petenta zakończyła się źle. Burmistrz wybiegła z gabinetu a obywatela, który ponoć na władzę krzyczał, że przyjdzie i zrobi z nimi porządek, pojmała w asyście urzędników straż miejska. Na drugi dzień w urzędzie miasta zjawiła się policja. Sprawa wylądowała na biurku prokuratora. Poskarżono się na próbę wymuszenia korzystnych dla petenta decyzji administracyjnych.

- Możemy tu mieć do czynienia ze zmuszaniem funkcjonariusza do podjęcia określonych czynności służbowych za pomocą groźby - mówi Jerzy Utrata z wadowickiej prokuratury. Dodaje, że słowo siekiera padło.

Jednak jak się okazuje wcale nie trzeba przy sobie mieć jakiegoś narzędzia, aby napytać sobie biedy. Wystarczy sama groźba skierowana do urzędnika gestem lub słowem. - Z mojego doświadczenia wynika, że w większości takich spraw ci, którzy grożą, nie używają później fizycznie żadnych narzędzi - wyjaśnia prokurator. - Jednakże decyduje tu uzasadniona obawa pokrzywdzonego - mówi prokurator.

Podejrzany wszystkiemu zaprzecza. Zapewnia, że siekiery przy sobie nie miał ani nią nie groził. Twierdzi, że jest inwalidą pierwszej grupy, m.in. niedosłyszy, stąd można odnieść wrażenie, że mówi podniesionym głosem. To nie pierwsze takie doniesienie magistratu. Najgłośniejszy był przypadek radnego powiatowego Zbigniewa Jurczaka, który był oskarżony o kopnięcie w krocze rzecznika wadowickiego magistratu. W efekcie musiał w 2004 roku złożyć mandat.

Za domniemaną "siekerezadę" grozi mieszkańcowi Zawadki kara pozbawienia wolności do trzech lat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto