Czytaj także: Uniwersytet Jagielloński szykuje się do wyborów rektora
Do zatorskiej szkoły uczęszcza obecnie 47 uczniów. Młodzież uczy się w klasach drugiej, trzeciej i czwartej. To właśnie tym najstarszym szczególnie zależy, aby tu skończyć naukę.
- Jeśli nas wyrzucą, będziemy musieli dojeżdżać do Oświęcimia, Wadowic albo Radoczy - tłumaczy Karolina Świergosz, maturzystka. - To wiąże się ze zmianą programu nauczania, nauczycieli, środowiska, podręczników i całej reszty. W takiej sytuacji mogę mieć pewność, że matura pójdzie mi znacznie gorzej niż tym, którzy szkoły w czasie roku nie zmienią - dodaje z żalem nastolatka.
Na poniedziałkowym spotkaniu w zatorskiej szkole nie zabrakło oburzonych rodziców, uczniów, przedstawicieli dyrekcji i starostwa. Rodzice nie ukrywali żalu i pretensji.
- O tym, że budynek idzie do sprzedania, dowiedzieliśmy się z gazet. Co mamy teraz zrobić? Przenieść dzieci do innych szkół? - pyta Józefa Jakubowska z rady rodziców i tłumaczy, że to jedyna średnia szkoła w Zatorze, a dowóz dzieci do innych placówek na pewno będzie kosztowny.
Rodzice wyszli z propozycją, aby zajęcia były prowadzone w domu parafialnym, który udostępnił im proboszcz. Budynek wymaga sporych nakładów finansowych, a starostwo nie zamierza inwestować w nie swoją własność.
- To się tak nie skończy - zapowiada Marek Wójcik z rady rodziców. - Nie mogą traktować nas jak śmieci. Jesteśmy ludźmi, a nasze dzieci zasługują na równe traktowanie z tymi z miasta - dodaje mężczyzna.
Uczniowie nie wykluczają okupacji budynku. Zapowiadają, że jeśli trzeba będzie, każdy weźmie ciepły koc i przeprowadzi się do szkoły.
Urzędnicy nie mają jednak skrupułów. Cztery mln zł (bo tyle szacunkowo wart jest budynek) są już wpisane do tegorocznego budżetu. Będą potrzebne przy budowie szpitala w Wadowicach. - To inwestycja, która zdominuje budżet przez najbliższe lata - tłumaczy Marta Królik, wicestarosta wadowicka. - Zależy nam na jak najszybszym sprzedaniu budynku, a uczniowie będą musieli kontynuować naukę w macierzystej szkole w Radoczy lub w innych miejscowościach. Przykro mi.
Koszty szkoły
Filia zostaje likwidowana przede wszystkim ze względu na sprzedaż budynku, ale także na małą liczbę uczniów. W marcu ubiegłego roku nie została już przeprowadzona rekrutacja, ponieważ gimnazjaliści zdecydowali, że nie pójdą do szkoły, o której było wiadomo, że zniknie. Nie jest jednak prawdą, że trzeba było dokładać do utrzymania budynku. Wręcz przeciwnie. W 2008 roku subwencja oświatowa przyznana na uczniów wynosiła ponad 412 tys. zł. Roczne koszty utrzymania filii sięgnęły blisko 379 tys. zł. W kasie starostwa zostały zatem 33 tysiące złotych oszczędności.
Najlepszy Piłkarz i Trener Małopolski 2011. Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!
Sprawdź magazyn Gazety Krakowskiej! Bulwersujące zdarzenia, niezwykli ludzie, mądre opinie
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?